Wydarzenia ostatnich dni, związane z drugą turą wyborów prezydenckich na Ukrainie, skomentował dla portalu „Gławred.info” Oleg Soskin, ekonomista i politolog, dyrektor Instytutu Transformacji Społeczeństwa w Kijowie.
– Debaty już się toczą, tyle że nie w tradycyjnej formie.

W związku z tym kandydaci zaczęli wykorzystywać swoje chwyty. Wykonali analizy krwi – jeden w prywatnym laboratorium medycznym, drugi w placówce państwowej. I widać, że Władimir Zełenski reprezentuje kapitalizm, a Petro Poroszenko – socjalizm państwowy – rozpoczyna swój felieton.

Twierdzi też, że Poroszenko usytuował się na pozycji przegranego, bo podjął z Zełenskim grę na jego zasadach. Przykładem, przystanie urzędującego prezydenta na niemal ultymatywną propozycję rywala – wykonanie analiz krwi na zawartość alkoholu i narkotyków. Poroszenko nie zareagował także, kiedy Zełenski zaproponował Julię Tymoszenko do roli moderatora ich debat. Według Soskina, w świetle wrogich relacji między urzędującym prezydentem a liderką partii „Batkiwszczyna”, manewr Zełenskiego był przebiegłym zagraniem. Dla Poroszenki była to niewątpliwie obraźliwa oferta, a gdyby na nią przystał, wręcz samobójcza – „niczym śmiertelne ukąszenie kobry”.

W każdym razie Zełenski usadził swojego rywala „w pozycji lotosu” – jak ujął to Soskin. Aktorowi komediowemu udało się uczynić z kampanii przed drugą turą wyborów swoje autorskie show. W tym kontekście politolog porównuje Poroszenkę do hipopotama lub nosorożca, bo nim zdąży odpowiedzieć na ukąszenie Zełenskiego, ten bezkarnie atakuje ponownie.

Snuje też inną analogię – pojedynku pięściarskiego, w którym Zełenski punktuje lekkimi uderzeniami, utrzymując przewagę nad Poroszenką.

Soskin uważa, że Poroszenko nie dysponuje żadnymi atutami, nie posiada asa w rękawie, materiału, którym mógłby skompromitować Zełenskiego. Tego zaś osobliwie charakteryzuje: „jest zwykłym człowiekiem, o tradycyjnej, niezboczonej orientacji seksualnej, przedsiębiorcą. Ma inteligentną rodzinę. Jeśli chodzi o brak doświadczenia w kierowaniu krajem, nie jest to wcale minus. Na przykład kilka dni temu na Słowacji wygrała [wybory prezydenckie – red.] nikomu nieznana prawniczka Zuzana Chaputova. A przedtem prezydentem Stanów Zjednoczonych został Donald Trump, chociaż wcześniej nikt nie mógł sobie tego wyobrazić ”.

Soskin twierdzi, że w tej sytuacji nic nie wpłynie na decyzje kilku milionów wyborców – elektoratu kandydatów, którzy przegrali w pierwszej turze. Zagłosują na Zełenskiego. Do jego elektoratu w drugiej turze wyborów dolicza 10-15 % młodych ludzi, którzy, według badań socjologicznych, mają wciąż wahać się, co do wyboru swojego kandydata. A co do urzędującego prezydenta, nie pozostawia wątpliwości: „A kto pójdzie głosować na Poroszenkę? Nikt. W końcu to pasmo porażek”.

Źródło: Kresy24.pl