Po drugiej awarii oczyszczalni „Czajka” maski obecnego prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego zaczęły opadać. W trakcie kampanii prezydenckiej zgrywał luzaka oraz stwierdzał, że nie należy zadawać pytań i o poprzednią już awarię „Czajki” i o deklarację LGBT, którą podpisał i w ogóle o sprawy trudne. No cóż... te pytania jednak okazują się zasadne, jak pokazuje obecna sytuacja z kolejną awarią oraz unikanie odpowiedzialności przez obecnego prezydenta stolicy.

W sprawie awarii oczyszczalni sam osobiście zorganizował spotkanie na które również sam osobiście nie przyszedł. Dzisiaj sytuacja się powtórzyła, nie przyszedł bowiem na spotkanie Rady Miasta.

Warszawski rady Piotr Mazurek skomentował zachowanie prezydenta Warszawy następująco:

- Próba przerzucania odpowiedzialności za powtarzające się obecnie awarie na prezydenta miasta sprzed blisko 20 lat jest żenująca. Czajkę po tych wszystkich wieloletnich i bardzo kosztownych zmianach otwierali z wielką pompą w 2013 roku premier Donald Tusk i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. To oni chwalili się tym, jak to wspaniała inwestycja, opowiadając wręcz, że Wisła będzie dzięki niej czysta, jak nigdy dotąd

Wygląda na to, że najprawdopodobniej Rafał Trzaskowski myśli, że problem zamieciony pod dywan sam się rozwiąże albo jak będzie sprawy unikał to wszyscy o niej zapomną.

Taka taktyka działania mogłaby wskazywać, ze kiedyś w młodości obejrzał amerykański film „Szpiedzy tacy jak my”. Jego obecne działania są dokładną kalką tych, które są zaprezentowane w filmie. Ciekawostka jest taka, że te chwyty i techniki stosował „szpieg”, który był kompletnym amatorem i dyletantem. Oczywiście może to być też czysty zbieg okoliczności.

 

mp/dorzeczy.pl/fronda.pl