Dzisiejsze zeznania Krzysztofa Winiarskiego złożone przed sądem odsłoniły wiele nowych faktów na temat sprawy Wojciecha Sumlińskiego, ale przede wszystkim obciążyły byłego prezydenta RP.

Były przyjaciel Bronisława Komorowskiego zeznawał dziś w sądzie ws. tzw. Afery Marszałkowej. Krzysztof Winiarski mówił o wielu faktach, które odwracają losy procesu i mocno obciążają Bronisława Komorowskiego za działalność w czasach, kiedy był on Marszałkiem Sejmu.

Jak sam utrzymuje, Winiarski był również skłaniany do fałszywych zeznań ws. Wojciecha Sumlińskiego, "znany dziennikarz" mówił mu, że Sumliński nie może zostać uniewinniony.

"Znany dziennikarz namawiał mnie, abym zeznawał tak, aby Wojciech Sumliński został skazany" – mówił Winiarski.

Świadek przyznał, że fakt posiadanej przez niego wiedzy zagraża jego życiu:

"Wystąpię o przywrócenie mi pozwolenia na broń i będę musiał zakupić kamizelkę kuloodporną" – mówił w czasie zeznań Winiarski. – "Służby przemycają narkotyki, produkują dolary, nie mówię już o handlu bronią" – dodawał, podkreślając, że nie chciałby jeszcze umierać w związku z tym, że zdecydował się powiedzieć prawdę. – "Chcę iść na cmentarz tylko jako odwiedzający groby" – mówił.

W czasie swoich kilkugodzinnych zeznań Winiarski mówił m.in. o tym, że ludzie podający się za ochronę Bronisława Komorowskiego chcieli kupić od niego aneks do raportu o likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych.

Winiarski stwierdził, że Bronisław Komorowski, mając sporo na sumieniu, bał się jego wiedzy na temat Pro Civili. Podczas zeznań relacjonowanych w telewizji przez TV Republika Winiarski mówił także, że dokumenty na temat tej fundacji zostały zabrane przez ABW, natomiast notatki z nich on sam ukrył w bezpiecznym miejscu za granicą i może dostarczyć.

emde/telewizjarepublika.pl