Rozpoczął się proces trójki aktywistów Zielonych, którym zarzuca się znieważenie znaku Polski Walczącej. Chodzi o jeden z transparentów z Marszu Godności w czerwcu ubiegłego roku.

Aktywiści trzymali zielony transparent, na którym, na końcu powstańczej kotwicy namalowano symbole płci. Pod przerobionym znakiem Polski Walczącej widnieje napis "Nie-podległa".

Przed stołecznym sądem stanęli: przewodnicząca Zielonych, Małgorzata Tracz, Elżbieta Hołoweńko, która była autorką transparentu, oraz Marcin Krawczyk.

Zieloni tuż przed procesem podkreślali, że transparent powstał w 2013 roku, został wykonany na "Manifę" i aktywiści używali go podczas wielu innych demonstracji. Jak tłumaczą jego stworzenie? 

"W Powstaniu Warszawskim walczyły i kobiety, i mężczyźni, a przez te kilkadziesiąt lat, które od niego upłynęły, prawa kobiet wciąż są zaniedbywane, wciąż musimy o nie walczyć, dlatego też podpis pod transparentem „Nie-podległa”, bo ciągle my, kobiety, jesteśmy podległe"- mówiła Hołoweńsko. Jak podkreślała autorka transparentu, jej intencją nie było znieważenie znaku, ponieważ jest on dla niej ogromnie ważny. Zdaniem Elżbiety Hołoweńko, znak Polski Walczącej "został obecnie zawłaszczony przez nacjonalistów".

Zarówno autorka, jak i pozostała dwójka aktywistów tłumaczą, że znieważeniem tego symbolu jest ich zdaniem wykorzystywanie go w celach komercyjnych i umieszczanie „na kijach bejsbolowych, na koszulkach osób, które nosząc je, nawołują do agresji, nienawiści”. Aktywiści podkreślali, że transparent niesiony podczas Marszu Godności „nie wzbudzał negatywnych reakcji, emocji”.

Od sierpnia 2014 r. znak Polski Walczącej jest symbolem chronionym prawnie, a za jego znieważenie grozi kara grzywny. 

JJ/PAP, tvp.info, Fronda.pl