"Nie wiem, kto tu jest bardziej żałosny"- tak rozpoczyna się wpis publicysty Rafała Ziemkiewicza na temat informacji o Danielu Olbrychskim. Niemałe zamieszanie wywołały dziś doniesienia "Super Expressu" o tym, że aktor znany z wściekłych ataków na rząd PiS może zarobić minimum 6 tys. zł. za jeden dzień pracy na planie serialu nadawanego w Telewizji Polskiej. 

Jak wszyscy wiemy, telewizja publiczna zawsze jest w rękach aktualnego rządu. Obecnie dyrektorem TVP jest w dodatku polityk partii rządzącej, czyli Jacek Kurski. Tym bardziej zaskakujący wydaje się fakt, że Olbrychski, który na każdym kroku pluje nie tylko na rząd Zjednoczonej Prawicy, ale również na wyborców "dobrej zmiany", może liczyć na zatrudnienie serialu produkowanego przez TVP. 

"Olbrychski, że bierze kasę od PiS, na który tyle razy się wyrzygał, czy PiS, że choć tak obrzygany wciąż mu chętnie te forsę daje"- napisał Rafał Ziemkiewicz na Twitterze. 

Aktor już wcześniej grał w produkcjach TVP. Ostatnio można było oglądać go w "Klanie", jednak grana przez Daniela Olbrychskiego postać zniknęła dwa lata temu z ekranu. 

"Dziwne to było, bo producenci przez lata namawiali mnie do udziału w tym serialu, a ja się mocno ociągałem. I nagle po wyborach już mnie „do tańca” nie zaproszono. Zastanawiam się, czy na tę decyzję nie miał wpływu fakt, że nie kryję swoich poglądów na temat „dobrej zmiany”- żalił się wówczas. 

Reszta "prawej strony" Twittera również nie zostawiła suchej nitki nie tylko na "totalnie opozycyjnym" aktorze, ale i na samym Kurskim.

 

yenn/Twitter, Fronda.pl