Rafał Ziemkiewicz na Facebooku:

Strasznie przykre uczucie, kiedy po dwóch dniach odpoczynku z rodziną, przy świątecznym stole, chioince i kolędzie trzeba wrócić do tzw. debaty publicznej. Od dawna już - od czasu pierwszych miesięcy panicznego posmoleńskiego strachu, że na tragedii urośnie "demon polskiego patriotyzmu" - nie była ona tak zatruwana histerią nienawiści i pogardy ludzi przerażonych perspektywą utraty pozycji, przywilejów, wpływów, a często też drżących przed odpowiedzialnością za popełnione podłości.

Po rodzinnych, ciepłych świętach powrót do oglądania telewizji i czytania gazet, zalewanych wydzielinami lęku i wściekłości "klasy panującej" przypomina zanurzenie się w rynsztoku.

"Może przeżycie jest to nadzwyczajne,
gdy po raz pierwszy wpadniesz w beczkę z łajnem.
Wyszedłszy, będziesz wspominał przez lata,
jakie tam były fetory, miazmata...
Lecz tak wciąż siedzieć w niej po dziurki w nosie -
to by świętemu nawet sprzykrzyło się..."

A dziennikarz niestety musi. Na szczęście akumulatory nabite;dzięki Bogu za Boże Narodzenie!

mm/facebook