Podczas dzisiejszej konferencji prasowej w Sejmie minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro skomentował ostatnie wydarzenia wokół reformy sądownictwa. 

"Uważamy, że mamy bardzo silny mandat demokratyczny - nie ustaniemy, by doprowadzić te zmiany w wymiarze sprawiedliwości do końca. (…) Naszym zadaniem jest zmienić sądownictwo i nikt nam w tym nie przeszkodzi"- zapewnił prokurator generalny. 

Ziobro, odnosząc się do prezydenckiego weta w sprawie ustaw o KRS i SN oraz argumentacji Zofii Romaszewskiej, na którą powołał się Duda, stwierdził, że nie jest to dobra decyzja dla polskiego sądownictwa. 

"W PRL prokurator generalny nie był ministrem sprawiedliwości. O tym, że PG stał się ministrem sprawiedliwości i zyskał kompetencje, zdecydował wolny, suwerenny parlament, nawiązując do tradycji II RP"- tłumaczył minister, którego zdaniem pogląd, że szef resortu sprawiedliwości nie ma dziś żadnego wpływu na kształt Sądu Najwyższego nie jest do końca zgodny z prawdą. 

"W polityce trzeba być uczciwym i wiernym wartościom. Dochodzi do zmian organizacyjnych, partyjnych, ale trzeba być wiernym wartościom. (…) Decyzje prezydenta mnie zaskoczyły i nie uważam ich za dobre, ale mam nadzieję, że prezydent jest w stanie przedstawić projekty zmian radykalnych w sądownictwie"- ocenił Zbigniew Ziobro. Prokurator Generalny, dopytywany o konsultacje między rządem a Pałacem Prezydenckim, odesłał dziennikarzy do wywiadu udzielonego tygodnikowi "wSieci".

"Projekt o KRS był projektem ministerialnym i on stanowił propozycję spotkania z panem prezydentem. Ws. projektu o SN był to projekt poselski. (…) Byłoby jednak zastanawiające, gdybym na spotkaniu z prezydentem pomijał kwestie innych ustaw, które przygotowuje Sejm. Formuła tej konferencji nie jest wystarczająca, by to opowiedzieć"- tłumaczył. Ziobro podkreślił, że liczy na "odważną decyzję pana prezydenta", który może liczyć na poparcie PiS, jeżeli ta decyzja będzie zgodna z programem partii.

Minister zaznaczył, że polityków obozu rządzącego nie interesują "pozorne zmiany", jak również wyraził nadzieję na odważną decyzję prezydenta. Zbigniew Ziobro odniósł się również do dzisiejszej wypowiedzi wiceszefa KE, Fransa Timmermansa.

"Chciałbym poprosić pana Timmermansa, by przestał z taką butą i arogancją odnosić się do Polaków i polskich władz. Tego szacunku wymagamy - trochę korekty, panie przewodniczący. Forma też się liczy, kultura osobista - dla nas, Polaków - ma znaczenie"- podkreślił. Zdaniem ministra sprawiedliwości, żądania Komisji Europejskiej są "nieuprawnione", ponieważ konstytucja naszego kraju mówi, że organizacja wymiaru sprawiedliwości znajduje się w wewnętrznych uprawnieniach Polski.

"Będziemy korzystać z naszego mandatu, nie ulegając presji, pogróżkom czy groźbom. Polska wymaga spokojnego reformowania wymiaru sprawiedliwości. WS jest jedną z największych bolączek polskiego społeczeństwa. Sądy działają bardzo źle, ale tego pan Timmermans może nie rozumieć"- stwierdził Ziobro. Polityk raz jeszcze podkreślił, że reforma sądownictwa jest konieczna, chociażby ze względu na obietnice wyborcze PiS.

"Nie wiem, czy Pan Timmermans zna kraj, gdzie skazuje się funkcjonariuszy za walkę z łapownictwem, a uniewinnia się polityka, który został złapany na gorącym uczynku"- podkreślił, przypominając o sprawie sędziego Milewskiego jak również o patologiach wokół afery reprywatyzacyjnej.

Ziobro zaznaczył, że polski rząd chce również zerwać z korporacyjnością dominującą w sądownictwie w naszym kraju. 

"Uważamy, że mamy bardzo silny mandat demokratyczny - nie ustaniemy, by doprowadzić te zmiany w wymiarze sprawiedliwości do końca"- podkreślił.

JJ/PAP, Fronda.pl