Europosłanka Platformy Obywatelskiej, Róża Thun właśnie zmitrężyła wysiłki swoich partyjnych kolegów w straszeniu Polaków "polexitem'. Przy okazji, cytując Adama Michnika, podjęła się amatorskiej psychoanalizy prezesa Prawa i Sprawiedliwości. 

Na jednym ze spotkań z sympatykami polityk Platformy Obywatelskiej stwierdziła, że Bruksela nie ma tak naprawdę żadnego "bata" na PiS. 

"Nikomu do głowy nie przychodziło, że ktoś będzie miał taką wariacką ideę. I nie ma tego bata, dlatego ciągle się mówi - co zrobi Unia, że u nas jest łamane prawo? Nic nie zrobi. Powie: nie łamcie prawa. Może nam obetną fundusze, ale jak wcale nie mam pewności, czy PiS interesują te fundusze"-stwierdziła. Później zaczęła wspominać spotkanie Adama Michnika z działaczami KOD, w którym brała udział. 

"Byłam kiedyś na takim spotkaniu z Adamem Michnikiem (…) Ludzie z KOD mówili - "Pan tak dobrze zna Jarosława Kaczyńskiego od lat, czy jego by się nie dało jakoś przekupić, żeby Polski nie niszczył?"-wspomina europosłanka.

"A on mówi: "Nie, wiecie no, Jarosław Kaczyński - nie interesują go pieniądze, jego nie interesuje jedzenie, alkohol go nie interesuje, kobiety go nie interesują, nawet chłopczyki go nie interesują. Jego interesuje władza"-podkreśliła, cytując Adama Michnika. Dodajmy, że po stwierdzeniu  "kobiety go nie interesują", przy wtórze chichotów padła sugestia, że może lidera PiS interesują "chłopczyki". Tacy światli i postępowi ludzie, a insynuują homoseksualizm (który przecież tolerują), żeby uderzyć w przeciwnika politycznego? Róża Thun powinna zaprotestować przeciwko tak obrzydliwej mowie nienawiści. Chociaż o Kaczyńskim w sumie wszystko można powiedzieć... 

yenn/Fronda.pl