Dr Liao zapewnia, że w walce z globalnym ociepleniem trzeba wykorzystać bioinżynierię człowieka, bowiem porozumienia międzynarodowe czy inne środki już nie wystarczają do walki z globalnym ociepleniem. Co zatem proponuje dr Liao? Otóż jego zdaniem można podawać ludziom środki, które wywoływałyby niechęć do jedzenia mięsa. Dzięki temu można by zlikwidować farmy hodowlane, które odpowiadają za połowę emisji gazów cieplarnianych.

 

Na tym jednak pomysły bioetyków się nie kończą. Ich zdaniem można by też za pośrednictwem modyfikacji genetycznych i leków sprawić, by ludzie byli mniejsi. „Na przykład jeśli zmniejszymy średni wzrost Amerykanów o zaledwie 15 centymetrów, otrzymamy w efekcie zmniejszenia masy ciała u mężczyzn o 21 procent, a u kobiet o 25 procent, co będzie oznaczać spowolnienie metabolizmu o odpowiednio 15 i 18 procent, bo mniej tkanki oznacza mniejsze zapotrzebowanie na energię i pożywienie” - oznajmił uczony.

Liao ma także niecodzienny pomysł na liczbę dzieci, jakie mogłyby się rodzić w jednej rodzinie. Rodziny miałyby otrzymywać prawo nie tyle do dzieci, ile rodzinny limit emisji gazów cieplarnianych. W związku z tym, że mniejsze dzieci (zmutowane genetycznie) emitują mniej gazów, w związku z tym rodzina mogłaby mieć ich więcej. Rodzice, którzy chcieliby mieć większe dziecko, które emituje więcej gazów, mogliby mieć tylko jedno. Każda rodzinna mogłaby zatem decydować, czy chce mieć trzy malutkie dzieci czy jedno wielkie...


TPT/BioEdge.org