Można śmiało już powiedzieć, że „katolik z TVNu” to jeden z mocniejszych obecnie oksymoronów. Zdecydowanie dotyczy to sformułowanie Szymona Hołowni.

Wydawałoby się, że żona kandydata na prezydenta, pilot i oficer Wojska Polskiego powinna mieć inne ideały w życiu. Już wypowiadała się nawet przeciwko ślubom jednopłciowym.

W wywiadzie udzielonym Gazecie Wyborczej powiedziała:

- Jeśli miałabym być głosem kobiet, to po pierwsze zwróciłabym uwagę, że temat aborcji przykrywa inne obszary walki o ich prawa. Uważam, że mamy sporo do odrobienia w Polsce, zanim wypracujemy nowy kompromis dotyczący aborcji

Oraz:

- To temat edukacji seksualnej, dostępu do antykoncepcji, równego podziału obowiązków domowych, wyrównania płac. Zaczynamy od końca, a powinniśmy dziś rozmawiać o podstawach równości

Wychowują nawet wspólnie dwuletnią córkę Marię. Może to dobrze, że pani Urszula Brzezińska-Hołownia i jej mąż wypowiadają się w tym tonie, kiedy ich dziecko nie jest w stanie zapytać, jak to jest być prawdziwym chrześcijaninem i katolikiem. Ale kiedyś przyjdzie ten czas, że pewnie zapyta. I co wtedy „katolicy z TVN”?

 

mp/gw/fronda.pl