Seks z psem, owcą czy świnią? Żaden problem. Podaż rodzi popyt. Cała Europa jeździ do liberalnych Danii, Szwecji czy Finlandii, aby zaspokajać się ze zwierzętami.

Zoofilia jest legalna w Skandynawii od rewolucji faszystowskiej lat 40 ubiegłego wieku. W Niemczech - od czasów rewolucji seksualnej w latach 60. Bezkarnie zaspokajać się ze zwierzętami można także m.in. w niektórych Stanach USA, Australii, Wielkiej Brytanii, Kanadzie, Belgii, Niemczech, Rosji.

Gdy tylko pojawia się postulat karania tego zboczenia, uruchamia się silne lobby zoofilskie, które torpeduje takie plany. Tak było np. w Niemczech w zeszłym roku, gdzie odbyły się demonstracje wzywające do wolności seksualnej. Agencje oferujące usługi zoofilskie można spotkać także w Polsce np. w Warszawie.

Ten specyficzny rodzaj agroturystyki jest zatrważający. Podobno niektórzy właściciele zwierząt wypożyczają je do wiadomych celów, aby dorobić.

To zjawisko powszechnie znane od wieków. Opowiadał mi o nim znajomy ksiądz, który jest na misji w Finlandii. Obrzydliwe, ale przy równoczesnym ataku psychologów, seksuologów czy ideologów na tradycyjną rodzinę, całkiem zrozumiałe.

Jeśli nie tworzy się głębokiego związku uczuciowego z żoną, to bezpiecznie spróbować z psem czy świnką morską. Tylko co na to ekolodzy czy zwolennicy zrównania statusu zwierząt z prawami, z jakich korzystają ludzie?

Jak mówił św. Paweł: wszystko wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść...

Tomasz Teluk