Republikanie po raz pierwszy od ośmiu lat zdobyli większość w amerykańskim Senacie. Umocnili ponadto swoją pozycję w Izbie Reprezentantów, gdzie, tak czy inaczej, mieli przewagę już od 1928 roku. Co oznacza to dla Stanów Zjednoczonych i dla świata?

„Forbes” ocenia, że dotychczasowy sprzeciw Baracka Obamy wobec militarnego wsparcia Ukrainy jest bardzo niebezpieczny. Może zachęcić Włodzimierza Putina do ataku na kraje bałtyckie, które są przecież częścią NATO. Takie uderzenie mogłoby de facto po prostu zniszczyć Sojusz. Teraz Republikanie mają szansę przeciwdziałać takiemu scenariuszowi. Według „Forbesa” Stany Zjednoczone najprawdopodobniej w znaczący sposób pomogą teraz Ukrainie, tak, by ta mogła bronić się przed Rosjanami sama.

Z kolei w „USA News” czytamy, że zwycięstwo Republikanów może przyprawić Obama o prawdziwy zawrót głowy, jeśli chodzi o politykę zagraniczną. Znaczącą rolę może odegrać tu John McCain, domagając się zwłaszcza radykalnej zmiany polityki w walce z Państwem Islamskim. W ocenie McCaina dotychczasowe działania Amerykanów są niewystarczające, a dodatkowo otwierają drogę dla rozwoju nowych organizacji terrorystycznych. Jego pomysłem jest zdecydowane zwiększenie zaangażowania w Syrii i w Iraku, zwłaszcza w obszarze wspierania tamtejszych wojsk w walce poprzez treningi i szkolenia.

Jest też prawdopodobne nowe ukierunkowanie polityki względem Iranu – pisze „USA Today”. Obama i Demokraci chcieli zawrzeć z Republiką Islamską jakiś konstruktywny układ w sprawie programu nuklearnego. Przeciwko temu występuje wielu Republikanów, a także Izrael, cieszący się od dawna sympatią wielu członków Partii Republikańskiej. "Voice of America" przewiduje, że możliwe stają się teraz kolejne sankcje wobec Iranu.

W związku ze zwycięstwem Republikanów może ulec też zmianie amerykańska polityka w obszarze kryzysu palestyńskiego, ulegając pewnemu zaostrzeniu na korzyść Izraela. 

Z punktu widzenia Polski kluczowa będzie szansa na wywarcie silniejszego nacisku na tych partnertów w NATO, którzy sprzeciwiają się powstaniu stałych baz Sojuszu na naszym terytorium. Powstanie takich baz, któremu oponują zwłaszcza Niemcy, broniąc w tym interesów Rosji, byłoby niezwykle ważnym elementem zwiększenia polskiego bezpieczeństwa. 

Miejmy też nadzieję, że zwiększone wpływy Republikanów w amerykańskiej polityce pozwolą choć w pewnym stopniu powstrzymać lewicową rewolucję, jaka dokunuje się w tym kraju. Administracja Obamy promuje homoseksualne małżeństwa, powszechny dostęp do aborcji i antykoncepcji, godzi ponadto w wolność religijną chrześcijan. 

Paweł Chmielewski