Czy wybory w Elblągu oznaczają, że faktycznie mamy do czynienia z rozpadem systemu władzy Platformy Obywatelskiej, czy może opozycja cieszy się zbyt szybko?

To, że coś się kończy, mówię już nawet dłużej niż inni koledzy dziennikarze i komentatorzy. Wyniki pierwszej tury wyborów w Elblągu wskazują jednoznacznie na to, że monolit PO kruszy się nie tylko na jej szczytach, ale też w tzw. regionach i przede wszystkim - w elektoracie. To jest najbardziej bolesne dla premiera i jego ewentualnych następców na fotelu szefa partii. Premier sugeruje, że od tych wojenek na szczytach PO rozpoczyna się kryzys, a nie odwrotnie. Rzeczywistość jest taka, że elektorat Platformy ma coraz bardziej dosyć. Samym PR-em nie przykryje się indolencji, a pewne sprawy symboliczne, jak wczorajsze zalanie świeżo otwartego tunelu na Wisłostradzie, przepełniają kielich goryczy. Platforma pęka. To niekoniecznie jest koniec PO jako partii, ale koniec wielkiego ugrupowania zjednoczonego biznesem polityczno-medialnym pod wodzą Donalda Tuska. Być może Platforma przepoczwarzy się w partię mniejszą, uczciwszą i bardziej odpowiedzialną. Nie mnie to oceniać, nie jestem wróżką. 

Kogo Pan uważa za elektorat Platformy. W tygodniku "Sieci" pisaliście kiedyś o lemingach jako ludziach PO, ale to elektorat Platformy to nie są tylko ludzie, którzy spędzają dzień na Placu Zbawiciela w Warszawie i piją latte w "Charlotcie"?

Oczywiście, że nie. Co do artykułu, o który Pan wspomina, czyli "Alfabetu leminga" Robert Mazurka, to ukazał sie on jeszcze w starym "Uważam Rze". Gdyby wtedy była możliwość zdania odrębnego, na pewno bym je napisał. Lemingi z artykułu Mazurka, czyli młodzi pracownicy korporacji z osiedla Wilanów, jeżdżący toyotami yaris, słuchający muzyki z i-phone'a itd., to jest tylko drobny fragment elektoratu PO.Ten elektorat jest zbudowany w dużej mierze wciąż na sentymentach PRL-owskich, na ludziach, którzy nie chcą dopuścić do władzy PiS - także z powodu haseł dekomunizacyjnych i lustracyjnych, i którzy za wszelką cenę zagłosują na każdego, kto nie będzie z PiS. W SLD nie bardzo wierzą, i przez aferę Rywina, i przez postać Leszka Millera, także wskutek indolencji młodych działaczy. Pamiętamy, ile miało być gwiazd na tej lewicy – Napieralski, Olejniczak itd. Ale elektorat PO jest w bardzo dużej mierze elektorat antypisowski. To starsze pokolenie, które nie chce grzebać we własnej przeszłości, czasami bardzo wstydliwej. Uzupełniają to tzw. młodzi, wykształceni, z dużych miast jako bezmyślni przeżuwacze wiadomości, które im serwują "Gazeta Wyborcza" i TVN24. Z pewnością jednak owe "Mazurkowe" lemingi to nawet nie jest większość tego elektoratu. Wierzę, że tworzyli go kiedyś także ludzie rozsądni, mniej zainteresowani polityką, których ta polityka dopada dziś w domach, w postaci śmieci, w postaci sześcioletnich dzieci posyłanych do szkół, w postaci bałaganu we wszystkim, za co się PO weźmie. Nie wspominając o dramacie i tragedii służby zdrowia. Ci ludzie dziś mówią: "Nie, ja na taką partię nie chcę więcej głosować". To nie są ani lemingi, ani antypisowcy, tylko zwyczajni Polacy, którzy chcieliby normalnie żyć i uwierzyli, że będzie się lepiej żyło pod Platformą. Okazuje się, że żyje się coraz gorzej. Myślę, że kolejnym obietnicom Platformy Tuska już nie uwierzą. Albo więc PO zmieni przewodniczącego, albo utonie.

not. ToR