Wiesz, bracie, że gdy ktoś pragnie wyruszyć w daleką podróż, najpierw ją bada, a następnie dobiera sobie takich towarzyszy podróży, o których wie, że chce wyruszyć w ich towarzystwie, aby kiedyś nie ponieść od nich szkody, zostając [sam] na drodze. Podobnie też ktoś, kto uznał za właściwe zabrać się do realizacji planu sprawiedliwości co do samego siebie, niech uwa­ża i niech wybierze odpowiedni dla siebie sposób życia, stosownie do własnych sił. Należy raczej tak wybierać, żeby zaczynać ostrożnie a kończyć z mocą, żeby posuwać się naprzód od rzeczy drobnych aż po wielkie, oraz nie porzucać uprzednio wybranego, właściwego sposobu życia w czasie pomiędzy jego początkiem i końcem, a także, by trudu nie czynić daremnym przez podtrzymywanie zażyłości ze względu na ludzi. Jeśli bowiem ci, co podróżują, już pierwszego dnia przyspieszą marsz i utrudzą samych siebie, przez wiele dni są słabi i zaprzestają podróży. Jeśli zaś zaczynają idąc powoli, żeby przyzwyczaić się do marszu, pod koniec, nawet jeśliby szli długo, nie słabną. Tak samo ilekroć ktoś zapragnie poświęcić się trudom oko­ło cnoty, niech ćwiczy siebie samego powoli, aż dojdzie do doskonałości.

Pierwsi spośród naszych ojców podjęli liczne trudy, a ich sposoby postępowania różniły się między sobą tak, że mogli spróbować się we wszystkich. Ty jednak nie dręcz się licznymi spośród trudów wprowadzając zamieszanie, lecz staraj się gorliwie, żeby twój sposób postępowania pozostawał w ukryciu. Zatem stosownie do własnej słabości wybierz sobie jedną [drogę], idź nią, a będziesz żył. Bo litościwy Pan przyjmuje cię nie przez wzgląd na twoje trudy, lecz, jak ofiarę ubogich, ze względu na postanowienie twej woli.

Jeśliby pojawiła się u ciebie myśl, by dodać sobie trudów, nie czyń tego pospiesznie, ale okaż cierpliwość. Jeśliby ta myśl trwała w tobie i przynaglała cię do pomnożenia sobie trudów, wyjaw ją starszemu, po­nieważ przynosi to korzyść, i wykonaj to, co ci zaleci, gdyż jest to rzecz Boża. Jeśliby ci się to przydarzyło raz i drugi, nie myśl jeszcze, że jest to sprawa szatana, starającego się podstępnie cię omotać. Ponieważ tak powiedziano ojcom o wszystkich rodzajach myśli, to samo więc odnosi się [także] do tych myśli, my zaś nie posiedliśmy jeszcze ich umiejętności rozróżniania duchów.

 

Trzeba, żeby zamierzający przyjąć ten sposób życia był przebiegły i zarazem szczery, mądry i głupi, chytry i nie ociężały, pierwszy w tym, co szlachetne, osta­tni w tym, co złe.

 

Bądźmy mądrzy, abyśmy strzegli naszego sposobu postępowania, a wtedy nie oszukają nas złe duchy. Bądźmy wolni od wszelkiego zła, abyśmy nie żywili żadnej złej myśli o naszych towarzyszach, i nie pamiętali o krzywdach wyrządzonych przez bliźniego. Łagodność postaw ponad wszystkim, ona bowiem jest dowodem i stanowi podstawę wszy­stkich twych dobrych dzieł. Pokłon twój niech bę­dzie pełen uniżenia, a mowa twa niech będzie pokorna, byś stał się miły Bogu i ludziom, aDuch Boga w tobie zamieszka: On sam w swej miłości przyjdzie i u ciebie uczyni [sobie] mieszkanie, zamieszka u ciebie i rozłoży się obozem, ujrzysz Go własnymi oczyma, o ile tylko twe serce będzie czyste; On zasieje w tobie do­bre nasienie poznania Jego dzieł i zachwytu nad Jego wspaniałością, jeśli przejmiesz się troską o usunięcie z twej duszy materii pożądliwości, cierni i ostów złych obyczajów.

Zatroskany o swą duszę i nawracający się grzesznik, podobny jest do naczynia pełnego nieczystości i za­brudzonego, które się obmywa, a ono po wyczyszczeniu jaśnieje. Podobny jest również do węgla czarnego i nie dającego ciepła, który – po zetknięciu z ogniem – obdarzony zostaje zdolnością świecenia i [daje] wielkie ciepło. Podobny jest on również do naczyń ze złota i srebra, przeżartych rdzą i wyczyszczonych, do ciała, w które tchnięto ducha, do umarłego, który został wskrzeszony, do tego, który zaginął i odnalazł się, do owcy zbłąkanej, którą na powrót się przyprowadza [do zagrody], do chorego, który odzyskuje zdrowie, do ubogiego, który zyskuje bogactwo, do uciśnionego, który doznaje radości, do głodnego, który doznaje nasycenia, do królewskiego obrazu, któ­ry jest odnawiany, do opuszczonego domu, w którym król, po wstąpieniu doń, decyduje się zamieszkać i go odnawia.

Miłuj zatem nawrócenie i poddaj kark swój pod jego jarzmo, pojednaj się ze swym Panem odwracając się od złych czynów, ku czynom szlachetnym. Natych­miast okaż gotowość pojednania, póki jest czas, póki masz władzę nad swą duszą, spraw żebyś posiadł siłę, a po tym wszystkim myśl o sobie jako o słudze gnuśnym, jako że nie możesz oddać tyle, ile jesteś winien. Mów do duszy swojej: jestem najemnikiem, czemu więc ociągam się z wykonaniem mej pracy? Otrzymałem wezwanie, czemu więc lękam się przebywać wśród towarzyszy? Obarczony jestem znacznym długiem, kiedyż go spłacę? Droga moja jest długa, jakie za­opatrzenie jest mi niezbędne i kiedy przejdę ją do końca? Pan mój posłał po mnie i wezwał mnie, kiedyż wyjdę mu na spotkanie? Trzeba mi biec, czemu więc dźwigam ciężar ziemskich spraw, szamocząc się w wię­zach miłości tego świata? Moi towarzysze czuwają, a ja śpię, moi towarzysze wal­czą, a ja ulegam w walce, moi towarzysze płaczą, a ja drwiąco się śmieję, moi towarzysze cierpią ucisk, a ja się raduję, moi towarzysze za­chowują milczenie, a ja głupstwa gadam, moi towarzysze zajmują się Panem, Jego królestwem i chwałą, a ja zajmuję się tym, co przed chwilą wyznałem, ponie­waż od nich odszedłem.

Gdy zapragniesz powstać nocą, a ciało twe będzie ociężałe, rozważaj wszystkie wymienione rzeczy, rozpło­mień swe serce [myśląc], jak tamci stają na nogi, jak się pochylają, jak padają na kolana, jak płaczą, jak wo­łają wśród jęków, jak wzdychają z powodu uciążliwości ciała, jak upojeni są miłością, zapominając o swej naturze, jak śpiewają Panu psalmy w swych sercach, a wtedy ich ćwiczenie tobie napełni światłem wszelki trud i pracę, ty zaś gorliwie oddawać się będziesz modlitwiewśród wielu łez. I znowu przypomnij sobie, jak tamci są czujni wśród swych zajęć, jak wyruszają w dro­­gę, uprawiają ziemię, pracują jako rzemieślnicy, jako pasterze, dozorcy i sprawujący opiekę nad trzosem. I jeśli tamci wszelki ten trud podejmują z powodu rzeczy przemijających, o ileż większym dłuż­ni­kiem jestem ja wobec mojego Pana?

Stając do modlitwy nie zaczynaj opieszale, abyś ca­łej modlitwy nie sprawował bez skupienia, leniwie i niezdecydowanie, lecz gdy staniesz [do modlitwy], po­łóż na sobie pieczęć krzyża, zbierz swe myśli, wytęż pamięć, okaż gotowość, zwróć wzrok ku temu, do którego się modlisz, i zacznij w ten sposób: na początku modlitwy przymuś swą duszę do wylewania łez i doznawania smutku, aby modlitwa twoja w całości stała się pożyteczna. Gdy myśli nie stanowią dla ciebie prze­szkody, nie trzeba przerywać każdej modlitwy za­no­szonej na siedząco, gdy zaś zamieszanie wywołane przez myśli znów wystąpi przeciw tobie, pomnóż modli­twy i łzy zamiast [śpiewu] psalmów. Wszystko, co mo­głoby cię kusić, odrzuć już to przy pomocy słów przeciwstawiających się [pokusie], już to przez cokolwiek innego. Zrozum, co do ciebie mówię. Jeśliby zaś innym razem przyszło ci na myśl jakieś pożyteczne ćwi­czenie (pożyteczny zamiar), wykonaj je (go) w mie­j­sce psalmów i nie odrzucaj łaski Boga, ale okaż [Mu] swą uległość. Modlitwa, w której nie ma myśli o Bogu i oglądu umysłowego, jest cierpieniem (tru­dem) dla ciała. Nie ciesz się z dużej ilości psalmów, lecz okryj zasłoną swe serce: lepsze jest jedno słowo wypowiedziane z zaangażowaniem niż tysiące słów wypowiedzianych obojętnie. W czasie modlitwy bądź bez zarzutu (przewidujący), szczery jak dziecko, pełen gotowości, skoro masz ujrzeć na własne oczy chwa­łę Boga. Oddal od siebie wszelkie wybiegi oraz złe myśli i stań się jak niemowlę odstawione od piersi w ramionach matki. Błogosławiony będziesz, jeśli w czasie modlitwy wzmoże się wojna [prowadzona] prze­ciw tobie. Wypowiadaj swe słowa, zastosuj słowa prze­ciwstawiające się [pokusie], odwołaj się do własne­go osądu, odpowiadaj swemu przeciwnikowi z obu­rzeniem, póki nie zostanie zwyciężony, aż twój Pan, widząc twą trzeźwość, uczyni słusznym twój osąd, wyda wyrok na tego, który cię nienawidzi, tak że ów już się nie znajdzie i [Pan] wzmocni twą słabość. Gdy­by do walki z tobą przystąpiło pragnienie zbytku, proś Pana o oddalenie go, a jeśli znowu myśli nieczyste wystąpią przeciw tobie, nie upadaj na duchu: nie poddawaj się im, ani nie przyjmuj ich, dając im miejsce w swym umyśle, a natychmiast cofną się i uciekną jak podróżny, który przybywa, żeby spędzić noc, i rano wy­rusza. Strzeż się, aby w czasie modlitwy twój umysł nie błąkał się wśród błahych myśli i żebyś zamiast nastawienia pojednawczego nie wzbudził gniewu u sędzie­go, którego znieważasz. Czyż wobec sędziów odczu­wa się strach, a względem Boga lekceważenie? Taki ktoś nie zauważa, gdzie staje, ani nie rozumie, co mówi. Czyż za takiego nie uznaje się tego, kto oddaje się modlitwie, oślepiając równocześnie umysł na­mię­tno­ścia­mi?

Stając na nogi nie ulegaj senności. Przez wielu uzna­ny za zmarłego, odrzuć uprzednio sprawy świata i za­pomnij o wszystkim, porzucając troskę o rzeczy, które nie są blisko i nie wspomagają takiej postawy, gdyż senność nie przynosi pożytku tym, którzy takie rzeczy oglądają. Obudź swą duszę, przestępco, twój Pan namawia cię, byś nie błąkał się (nie pysznił się); wybrani jego aniołowie otaczają cię, byś się nie trwożył, abyś nie lekceważył zbrojnych szyków złych duchów ustawionych przeciw tobie. Wiedz zatem, bracie, że jak aniołowie cieszą się z naszego powodu i w sposób podobny do wyżej wymienionych oddają chwałę Bogu, tak złe duchy doznają udręki, widząc nas zajętych modlitwą; ponieważ same odmówiły oddania czci [Bogu], starają się także i nas powstrzymać od oddania chwały Bogu, gdyż dzięki niej udaremniane są ich podstępy i jest ona orężem oraz tarczą przeciw nim. Starają się nas powstrzymać od sprawowania naszych liturgii, a gdy widzą, że nie jesteśmy im posłuszni i ca­ły czas trwamy w naszym sposobie postępowania, usi­łują nas spotwarzać za pośrednictwem wprowadzających zamieszanie rozmów prowadzonych przez ludzi, jak również przez rozmowę z ludźmi, z któ­rych jedni są nam przyjaźni, inni zaś wrodzy, abyśmy zamienili umiłowanie Boga na umiłowanie ludzi i zamiast, jak nam nakazano, modlić się za naszych nieprzyjaciół, żebyśmy powiększali nienawiść do tych, którzy nas uciskają, i po to, by nasza modlitwa stała się przyczyną gniewu.

Wzmocnij więc czujność w swej duszy wobec zasadzek przeciwników i strzeż duszy przed gotowymi wyrządzić zło im tylko właściwe, przed tymi, którzy zostali oszukani i sami oszukują. Zacznij zatem ufnie i szybko kroczyć drogą modlitwy, a wyruszysz do miej­sca pokoju, trzymając się z dala od miejsca strachu. Gdy zaś twój umysł będzie trzeźwy i osiągnie zro­zumienie, dar twej modlitwy zostanie przyjęty jak dar Abla, twój przeciwnik zostanie zawstydzony, a ty sam w czasie swej modlitwy staniesz się postrachem dla złych duchów i słowa ust twoich znajdą uznanie u Boga.

 

fragment z dzieła Ewagriusza z Pontu pt. Pisma ascetyczne – tom 2

Źródło: PS-PO