W nagraniu Nawrocki zaznacza, że zdawał sobie sprawę w momencie stawania do wyborów, że jego przeciwnicy mogą posunąć się do wszystkiego – i tak też się stało:

„Użyli już Najwyższej Izby Kontroli, Prokuratury, straszą moich współpracowników i przyjaciół. Nic to nie dało, dlatego teraz, przy użyciu materiałów służb specjalnych próbują oszukać Was sprawą pana Jerzego”.

Zaapelował do oglądających nagranie, aby nie dali się oszukać hejterom, a on sam opowie tę historię. Kandydat na prezydenta podkreśla, że pan Jerzy, o którego mieszkanie chodzi w całej tej „aferze”, to osoba przez lata zmagająca się z chorobą alkoholową, bez wsparcia i kontaktu z rodziną:

„Poznałem go w 2008 roku, bo był naszym sąsiadem. Mieszkał w bloku obok moich rodziców. Już wtedy był podopiecznym Miejskiego Ośrodka pomocy Społecznej. Pomoc MOPS była jednak niewystarczająca dla jego potrzeb. Jerzy miał swoją godność, swoje zdanie, potrzeby i oczekiwania. Chciał być traktowany z szacunkiem”.

Pan Jerzy – mówi Nawrocki – powiedział mu, że nie ma nikogo i nie ma pieniędzy, a niebawem być może zostanie eksmitowany i nie będzie miał nikogo, kto mógłby go pochować. Mieszkanie pana Jerzego było lokalem komunalnym, na którego regularne opłacanie nie miał pieniędzy i regularnie wpadał w długi. Polityk precyzuje:

„W 2010 roku poprosił mnie o pożyczkę na wykup, żeby miesięczne koszty były niższe. Sprawa jego sprzedaży pojawiła się rok później. W 2011 roku w testamencie zapisał mi cały swój dobytek, w tym mieszkanie. Nastąpiła jednak okoliczność, której do tej pory ze względu na dobro Jerzego nie ujawniałem, którą w związku z tym, że kwestionuje się moją uczciwość i czyste intencje, ujawnić muszę, bo ma decydujące znaczenie dla tej sprawy”.

Dowiedzieliśmy się, że pod koniec 2011 roku pan Jerzy trafił do aresztu i obawiał się, że straci wszystko. Nawrocki cytuje i pokazuje list, jaki otrzymał od pana Jerzego. Chodziło między innymi o przekazanie kluczy do mieszkania, skrytki pocztowej, telefony czy odzieży, o której dostarczenie prosił. Dalej dodaje:

„[…] ze względu jednak na chorobę alkoholową pana Jerzego, jego pobyt w areszcie, ustaliliśmy że 120 000 zł za to mieszkanie, wykazane w akcie i potwierdzone przez Jerzego, żebym przez następne lata kwotę tę sukcesywnie przeznaczał na utrzymanie mieszkania i doraźne wsparcie życiowe Jerzego”.

Nawrocki zaznacza, że od 2012 roku, przez ponad 13 lat zajmował się dbaniem o ten lokal, także wtedy gdy ten nie był jego własnością:

„Własność mieszkania uzyskaliśmy zgodnie z ustaleniami w kolejnym akcie w roku 2017. Pan Jerzy nie chciał w niej żadnych gwarancji dla siebie, umowy dożywocia czy służebności. Udzielił nam pełnomocnictwa do przeprowadzenia czynności w jego imieniu”.

Dowiedzieliśmy się, że pan Jerzy mieszkał w nim, a Karol Nawrocki nie miał do niego kluczy, a przez lata je opłacał – zarówno czynsz, jak i inne koszty i nie czerpał z tego korzyści. Polityk zaznacza, że dziś mieszkanie wciąż stoi zamknięte – przez pana Jerzego, który zgodnie z ich umową ma tam mieszkać do końca życia. Trafił on jednak do Domu Pomocy Społecznej:

„Wychodząc z klatki rozmawiałem jeszcze z sąsiadką pana Jerzego, o tym gdzie mógłbym go znaleźć i co się z nim dzieje. Tym razem jednak umieszczono go sądownie w Domu Pomocy Społecznej i nie mógł do mnie zadzwonić. Mam żal, że mnie o tym nie poinformowano, mimo że w telefonie pana Jerzego był kontakt do mnie”.

Jak informuje Nawrocki – nikt nie wykonał tego jednego telefonu z informacją, choć przez kilkanaście lat pan Jerzy mógł liczyć na jego pomoc – słyszymy. Dalej dodał, że o mieszkaniu i relacjach z panem Jerzym informował ABW w ramach postępowania sprawdzającego i od 2009 roku jest pod monitoringiem polskich służb specjalnych:

„Teraz informacje w dobrej wierze przekazane służbom zostały użyte w politycznej wojnie. Nie wystarczyło im zabranie opozycji pieniędzy na kampanię, finansowanie przez spółki skarbu państwa ścieku hejtu wspierającego Rafała Trzaskowskiego. Sięgnęli po służby do wojny politycznej. Cały aparat służb i państwa Tuska chce mnie zniszczyć, ale ja się ich nie boję”.

Całe nagranie dostępne jest poniżej: