Maszyna należąca do linii Air India miała wykonać lot do Londynu (Gatwick), jednak zaledwie kilka chwil po oderwaniu się od pasa, samolot zaczął tracić moc i spadł na osiedle mieszkaniowe w pobliżu portu lotniczego. Na pokładzie znajdowały się co najmniej 242 osoby. Jak wynika z nagrań dostępnych w sieci, samolot niemal natychmiast po starcie zaczął gwałtownie opadać.

Kapitan Wrona, analizując dostępne nagranie, zwrócił uwagę na nietypowe zachowanie maszyny – wyglądała tak, jakby próbowała awaryjnie lądować. W jego ocenie wskazuje to jednoznacznie na awarię obu silników. – „Nie wyglądało to jak zwykła utrata mocy. To był kompletny brak napędu. Jeśli zawiódłby tylko jeden silnik, samolot nadal byłby w stanie utrzymać lot” – stwierdził pilot.

Wrona podkreślił, że samoloty typu Dreamliner są wyposażone w nowoczesne i niezawodne jednostki General Electric, co czyni potencjalną awarię obu silników wyjątkowo rzadką i dramatyczną sytuacją. – „Zawiodły jednostki napędowe, z tego co ja widzę” – powiedział.

Zasugerował również, że piloci mogli próbować skierować maszynę z dala od gęsto zabudowanego obszaru, lecz czas, którym dysponowali, był niezwykle krótki. – „Na nagraniu widać, jak samolot znika, po czym rozlega się eksplozja i pojawia się kula ognia. To trwa dosłownie kilka sekund” – dodał Wrona.

Zaprzeczył także pogłoskom o przeciążeniu maszyny. – „Dreamliner nie mógł być przeciążony przy 242 pasażerach. Samolot tej klasy spokojnie mieści więcej osób i jeszcze dodatkowy ładunek” – zaznaczył.

Oficjalne śledztwo w sprawie katastrofy dopiero już się rozpoczęło. Jeśli potwierdzi się hipoteza awarii obu silników, będzie to jeden z najpoważniejszych incydentów technicznych z udziałem Dreamlinera od początku jego eksploatacji. Władze indyjskie oraz linie Air India zapowiedziały pełne współdziałanie z międzynarodowymi służbami lotniczymi.