2. Przypomnijmy, że według raportu Europejskiego Banku Centralnego (EBC) z lipca 2023 roku, szantaż energetyczny Rosji odpowiadał, aż za 72% inflacji w strefie euro w połowie 2022 roku. Gdyby go nie było, to wg autorów raportu, inflacja w strefie euro w połowie 2023 roku, wynosiłaby zaledwie 2,3% , podczas gdy średnia inflacja w krajach posługujących się tą walutą, wynosiła w tym czasie aż 8,3%. Co więcej energetyczny szok podażowy jakiego Europa doświadczyła już jesienią 2021 roku ,spowodowanego gwałtownym wzrostem cen surowców energetycznych, spowodowanego celowymi działaniami Rosji, który trwał przez następnych kilkanaście miesięcy, wg analityków ma o ok. 60% silniejszy wpływ na inflację w krajach z mocnym popytem, szybszym wzrostem PKB i  wyższą inflacją, takich jak kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polskę. Ta zależność wyjaśnia różnicę w stopie inflacji pomiędzy Polską i krajami regionu a krajami należącymi do strefy euro (to właśnie dlatego inflacja w naszym kraju była wówczas wyższa niż w wielu krajach strefy euro).
 
3. Przypomnijmy także, że gdy w maju 2023 roku prezes NBP prof. Adam Glapiński wyjaśniał w jednym z wywiadów, że „sytuacja z inflacją w Polsce, niczym szczególnym się nie wyróżnia na tle innych krajów Europy Środowo-Wschodniej, szczególnie tych, które graniczą z Rosją lub Ukrainą”,  już wtedy był bezpardonowo zaatakowany przez Donalda Tuska i innych polityków Platformy. Rzeczywiście w tym czasie w krajach nadbałtyckich, inflacja była nawet wyższa niż w Polsce i to mimo tego, że te kraje znajdują się w strefie euro, bardzo wysoka była także na Węgrzech ( przekraczała 20%), tylko trochę niższa niż w Polsce, była w Rumunii, Bułgarii i na Słowacji. Prezes NBP podsumował  już wtedy narrację ówczesnej opozycji, że podwyższona inflacja w naszym kraju, to przede wszystkim wina NBP i rządu jest po prostu narracją Kremla i pomaga mu odwracać uwagę polskiej i europejskiej opinii publicznej od odpowiedzialności za agresję na Ukrainę i jej skutki. Wtedy prof. Glapiński precyzyjnie punktował Tuska „wmawianie Polakom, że coś, co wywołała u nas napaść Rosji na Ukrainę jest wynikiem działań polskich instytucji i konkretnych osób, jest zarówno przykrywaniem faktów związanych z wojennymi działaniami, jak i zwyczajnym oszukiwaniem społeczeństwa dla własnych korzyści politycznych”.
 
4. Niestety tego rodzaju narracja była wtedy wręcz wszechobecna po stronie ówczesnej opozycji, w tym w szczególności wśród polityków Platformy na czele z jej przewodniczącym Donaldem Tuskiem. Tusk obciążał odpowiedzialnością za inflację prezesa NBP i rząd w zasadzie na każdym spotkaniu z wyborcami, a na jednym wieców wyborczych jesienią 2023 roku niespodziewanie wypalił „skończy się PiS, skończy się drożyzna” i dalej stwierdził „jesteśmy w stanie przygotować mądre rządy, bo tak naprawdę mądre rządy i przyzwoici ludzie u władzy, równa się też niskie ceny”.
 
5. Ta wypowiedź Tuska z jesieni 2023 roku, oczywiście świadczyła nie tylko o jego kompletnej ekonomicznej ignorancji, ale wpisywała się wprost w „ruską” narrację, bowiem Rosja przygotowując się do inwazji na Ukrainę, na wiele miesięcy przed nią, świadomie destabilizowała rynki surowców energetycznych, ale także surowców rolnych w całej Europie i na świecie, chcąc wywołać niezadowolenie, a w konsekwencji niepokoje społeczne. Przed inwazją na Ukrainę, być może trudno się było zorientować w takich działaniach Rosji ale  po blisko 3 latach tej wojny, pomijanie wpływu tych działań Rosji na inflację w Europie, a szczególnie w tzw. państwach frontowych jest ewidentnym wpisywaniem się we wspomnianą narrację Kremla.
 
6. Niestety Platforma po roku swoich rządów, w sytuacji kiedy dwie decyzje rządu Tuska, powrót do 5% stawki VAT na żywność od 1 kwietnia 2024 r. i likwidacja tarczy energetycznej od 1 lipca od 1 lipca 2024 r. ,spowodowały wzrost inflacji z 2% w marcu 2024 r. do prawie 5% w grudniu 2024 r., wraca do tej putinowskiej narracji. Jej różnego rodzaju banery  umieszczane w tych dniach w mediach społecznościowych z przypominaniem poziomu inflacji w lutym 2023 r. w wysokości 18,4% i obciążaniem za to odpowiedzialnością rządu PiS i NBP pod kierownictwem prof. Adam Glapińskiego, są niestety po raz kolejny powrotem do narracji Kremla.

Zbigniew Kuźmiuk