W czasie wczorajszej debaty zorganizowanej przez Telewizję Republika, Telewizję wPolsce24 i Telewizję Trwam Krzysztof Stanowski odniósł się do „afery” wokół kawalerki wykupionej przez Karola Nawrockiego od Pana Jerzego.

- „Na początku chciałbym zaapelować do pana Karola Nawrockiego, bo przeszedł pan przez tę debatę suchą stopą, ale chciałbym pana prosić, żeby zorganizował pan poważną, długą konferencję prasową, mówię to chyba w imieniu wszystkich dziennikarzy, podczas której wytłumaczyłby pan tę sprawę, która wokół pana fruwa i na razie do końca wyjaśniona nie została”

- powiedział.

- „Chciałbym wiedzieć, że osoby, które na co dzień zawodowo zajmują się wyłudzaniem kilometrówek, mają rację, że pan z kolei wyłudził mieszkanie. Chciałbym, żeby pan podszedł do tego poważnie, bo prezydentura to jest poważna sprawa i Polacy mają prawo wiedzieć o tym, jak najwięcej”

- dodał.

Dziś Stanowski podzielił się relacją rozmowy, którą odbył z Nawrockim po tej debacie.

- „Wychodzę wczoraj z debaty, wszyscy kandydaci mają swoich fanów, którzy krzyczą Szymon, Karol, Grzegorz i tak dalej. Ja sobie robię szybki zwrot i po 20 sekundach jestem w samochodzie. Żeby wyjechać, muszę przez ten tłum się jakoś przebić. Powolutku, powolutku przeciskam się między krzyczącymi ludźmi. Nagle ktoś puka w szybę od strony pasażera. Karol Nawrocki”

- napisał dziennikarz.

- „Co, podrzucić pana? - pytam żartobliwie. Może dobry pomysł z tą konferencją - mówi Nawrocki. Wokół wydzierający się wyborcy, fotoreporterzy, ochroniarze, ludzie z megafonami. I nagle tego całego zgiełku jakby nie słychać. Ale niech mi pan powie… Pan we mnie zwątpił, prawda? - No, trochę zwątpiłem, przyznaję. - Mam wielką prośbę, niech pan się zastanowi, czy w 2021 roku podpisałbym taki dokument, gdybym był czyścicielem kamienic. Czy tak działają czyściciele kamienic. Niech pan we mnie nie wątpi. Bardzo proszę

- dodał.

Stanowski przyznał, że zapamięta tę scenę, ponieważ poruszyło go zachowanie popieranego przez PiS kandydata.

- „Nie było w oczach Nawrockiego żadnej buty, żadnej arogancji, żadnej pretensji, nie było ucieczki do swojego samochodu. Był tylko taki - wydawało mi się w tamtym momencie, że szczery - smutek, że w oczach drugiej osoby stracił twarz. I podjął, chociaż nie musiał, próbę. Było to niewymuszone i przez to ujmujące. Bez podstawionych mikrofonów, mimo tłumów wokół to jednak bez świadków. Bez nadęcia i aktorstwa, typowego w debacie. Taki ludzki moment w polityce”

- podkreślił.