Tusk odniósł się też do słów Donalda Trumpa, który stwierdził, że nie broniłby przed agresją Rosji tych krajów NATO, które zgonie z porozumieniami nie przeznaczają 2% swojego PKB na obronność. Stwierdził ponadto, że jest on "sceptycznie" nastawiony do NATO. Dodał też, że "z oczywistych względów" należy dbać o relacje Polski z USA, jednak w jego opinii należy budować europejską armię.

Problem polega jednak na tym, że nie bardzo jednak wiadomo, co ma oznaczać w tym przypadku słowo „europejska”.

Dalej Tusk stwierdza, że obecnie Rosja, Chiny, Iran i Korea Północna tworzą pakt przypominający okres zimnej wojny.

Do słów lidera KO odniósł się wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Mateusz Morawiecki, który uważa, że nie należy "rozkładać w mniej lub bardziej udany sposób na czynniki pierwsze" słów Trumpa, ale zadbać o potencjał obronny Polski i NATO.

- "Sojusz z USA to fundament bezpieczeństwa RP, niezależnie od tego kto zasiada w Białym Domu. Psucie relacji z Amerykanami to działanie na szkodę Polski" – stwierdził były premier, dodając że konieczna jest rozbudowa polskiej armii. Wskazuje przy tym, że w czasie rządów PiS budżet na obronność wzrósł z 37 do 158 mld zł.

- "Amerykanie mają rację, domagając się od Europy wzrostu wydatków na cele obronne w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji. Zamiast krytykować USA, polscy rządzący powinni mobilizować Niemcy i innych europejskich członków NATO do wywiązywania się z sojuszniczych zobowiązań" – podkreślił Mateusz Morawiecki.