Były członek Biura Politycznego KC PZPR i były premier Leszek Miller odniósł się do opublikowania przez rządzących uchwały Sądu Najwyższego, który stwierdził ważność wyborów prezydenckich. Jak podkreśla, opublikowanie uchwały „pozbawia złudzeń wszystkich którzy mieli jeszcze nadzieję, że premier wykorzysta wszystkie swoje możliwości, aby nie kapitulować, obnażać wyborczy szwindel i sprzeciwić się postępującemu kompromisowi z bezprawiem”.
- „Niestety Donald Tusk postępuje dokładnie odwrotnie niż Beata Szydło. Kiedy w 2016 roku Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Andrzeja Rzeplińskiego wydał orzeczenie niewygodne dla władzy, premier Szydło odmówiła jego publikacji. Nie zamierzała legitymizować tego, co uznała za bezprawne. Miała jedną rzecz, której Donaldowi Tuskowi wyraźnie zabrakło: polityczną odwagę”
- twierdzi Miller.
- „Nie chodzi tu wyłącznie o jeden podpis czy jeden dziennik urzędowy. Chodzi o fundamentalną kwestię: czy premier Rzeczypospolitej jest w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność i powiedzieć - tego nie podpiszę, to godzi w moje rozumienie państwa prawa. Beata Szydło potrafiła to zrobić. Donald Tusk, choć jeszcze niedawno nazywał Izbę Kontroli Nadzwyczajnej tworem nielegalnym, bezprawnym, złożonym z neo-sędziów teraz w pośpiechu publikuje jej werdykt”
- dodaje.
Dalej dawny działacz komunistyczny przekonuje, że „to był test na wiarygodność”, a „Donald Tusk oblał go nie dlatego, że musiał, ale dlatego, że tak mu wygodniej”.
Premier Tusk wydał polecenie zamieszczenia w Dzienniku Ustaw uchwały Sądu Najwyższego z dnia 1 lipca 2025 roku stwierdzającej ważność wyboru Karola Nawrockiego na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. W formie swoistej „dupokrytki” treści uchwały towarzyszy komentarz, według…
— Leszek Miller (@LeszekMiller) July 5, 2025