W ostatnich tygodniach konsumenci zwracali uwagę na liczne produkty, które w tych samym sieciach handlowych są droższe w Polsce niż w Niemczech. Zależność ta jest tym bardziej zaskakująca, że w Niemczech są znacznie wyższe zarobki. Tymczasem na przykład za ten sam model kosiarki z Lidla Polacy muszą zapłacić 799 zł, choć w Niemczech kosztuje ona zaledwie 99 euro, czyli około 445 zł. Posłowie PiS skierowali w tej sprawie interpelacje do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
- „Z punktu widzenia polskich konsumentów bez większego znaczenia pozostają zatem ceny artykułów spożywczych poza Polską, ponieważ nie mogą oni, bez ponoszenia znaczących dodatkowych kosztów dojazdu czy wysyłki (nie mówiąc o czasie), dokonać ich zakupu za granicą”
- stwierdzi w odpowiedzi wiceminister Michał Baranowski.
- „Z kolei sieci handlowe (w tym Lidl), rywalizując o klientów na terenie Polski, nie mogą również w sposób dowolny wyznaczać cen swoich produktów, gdyż muszą się liczyć z konkurentami, do których mogą odejść klienci, zniechęceni wysokimi cenami. Tym samym sprawdzanie cen artykułów spożywczych za granicą, zwłaszcza wybiórcze i w oderwaniu od rynku lokalnego, nie pozwala na szersze wyciąganie wniosków”
- dodał.