Do sprawy odniosła się małopolska Policja, która za pośrednictwem mediów społecznościowych opublikowała w poniedziałek późnym wieczorem następujący komunikat: „Dzisiaj, w godzinach przedpołudniowych, w jednym z krakowskich marketów meblowych pracownicy ochrony ujęli mężczyznę, który nie zapłacił za zakupy. Policjanci wezwani na miejsce, po ustaleniu okoliczności zdarzenia ukarali mężczyznę mandatem karnym w wysokości 500 zlotych. Mężczyzna przyjął mandat. Jak się później okazało, jest on czynnym posłem na Sejm RP”.
Dosłownie kilka minut wcześniej głos w związku tą sytuacją, również za pośrednictwem social mediów, zabrał będący głównym sprawcą całego zajścia krakowski poseł Konfederacji Konrad Berkowicz.
„Robiłem dziś w dużym pośpiechu spore zakupy w IKEA, słuchając czegoś na słuchawkach. Kasowałem wszystko, ale okazało się, że nie wszystko się nabiło. Zwykła nieuwaga. Patelnia i talerze. Głupi błąd, za który przeprosiłem i przyjąłem mandat. Nie zasłaniałem się immunitetem jak Mejza czy Sterczewski” – tłumaczył się Berkowicz.
Sytuację postanowił skomentować premier Donald Tusk, który napisał na platformie X: „Jeden z liderów Konfederacji Berkowicz przyłapany na próbie kradzieży w Ikei. Mało w porównaniu z PiS, ale od czegoś trzeba przecież zacząć”.
Szefowi rządu Koalicji 13 grudnia dość szybko odpowiedział Berkowicz: „Czym innym jest, będąc na słuchawkach i mając masę zakupów, czegoś zapomnieć zeskanować na kasie samoobsługowej w sklepie meblowym, a czym innym jest okraść oszczędności Polaków w aferze Amber Gold. Jesteś, cyniku zakłamany, ostatnią osobą, która może kogokolwiek oskarżać o „złodziejstwo”.
