Z okazji 44. rocznicy ogłoszenia stanu wojennego na Placu Piłsudskiego w Warszawie zapalono wczoraj „Światło Wolności”. W uroczystości udział wziął prezydent Karol Nawrocki, który podkreślał, że „nic nie zgasi polskiego światła i pragnienia wolności”.
- „Naszej wolności nie zabrały nam ostatecznie zabory i światło naszej wolności w polskich sercach i polskich duszach ciągle świeciło. Światła wolności nie zgasiły dwie okupacje II wojny światowej i polskiego światła wolności nie zgasili kolonizatorzy i zdrajcy Rzeczpospolitej Polskiej po roku 1945. Światła wolności nie zgasił też stan wojenny i junta Wojciecha Jaruzelskiego, bo to światło wolności wciąż płonęło w sercach polskiego narodu”
- mówił.
Ceną tej wolności było jednak wiele przelanej krwi. Prezydent odniósł się do narracji komunistów, wedle której ogłoszenie stanu wojennego miało uchronić Polskę przed interwencją wojsk Układu Warszawskiego.
- „Stan wojenny to nie było mniejsze zło, to było zło w czystej istocie, zdrada narodu polskiego przez komunistyczną juntę”
- zaznaczył.
Zapewnił, że Polska nigdy nie zapomni o ofiarach stanu wojennego, ale nie zapomni też o sprawcach tamtych zbrodni. Następnie odniósł się do obecnej sytuacji w kraju, wskazując na rządy koalicji 13 grudnia i wybór byłego działacza PZPR Włodzimierza Czarzastego na marszałka Sejmu.
- „Całkiem niedawno powrócił 13 grudnia, postkomuniści z marginalnym poparciem społecznym za sprawą politycznych i partyjnych układanek dostają najważniejsze funkcje w państwie polskim. Po tym 13 grudnia funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa i tym, którzy gasili to Światło Wolności, przywraca się przywileje emerytalne. Bohaterowie naszej wolności żyją często gorzej niż ci, którzy chcieli nas zniewolić. Prezydent RP nigdy nie zgodzi się na brak dziejowej sprawiedliwości. Niech żyje Polska, precz z komuną!”
- zakończył.
