Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 224 posłów, przeciw było 196, a jeden wstrzymał się od głosu.

Zgodnie ze zmianami wprowadzonymi w 2017 roku, tabletka „dzień po” dostępna jest w Polsce wyłącznie na receptę. Wprowadzając te zmiany, resort zdrowia tłumaczył wówczas, iż wynikają one z zagrożeń, jakie niesie ze sobą użycie preparatu ellaOne bez konsultacji z lekarzem. Przyjęta dziś przez Sejm ustawa oznacza powrót do stanu rzeczy sprzed 2017 roku. O związanych z tym zagrożeniach dla kobiet mówił niedawno w wywiadzie dla portalu Tysol.pl prof. Bogdan Chazan.

- „Badania Europejskiej Agencji Leków dowodzą, że zażycie tabletki dzień po zwiększa częstotliwość występowania niebezpiecznej dla zdrowia, a nawet życia kobiety ciąży pozamacicznej. Naczelna Rada Aptekarska informowała o wcześniejszym przekwitaniu i problemach z płodnością.  Można więc powiedzieć, że preparat ten może zakłócać prawidłowe funkcjonowanie organizmu kobiety. Ustawodawca nie przewiduje potrzeby konsultacji lekarskiej przed jego zażyciem, uzasadnione są więc obawy, że środek będzie spożywany także przez kobiety chore - ze wszystkimi tego konsekwencjami. To jest niczym nieuzasadnione ryzykowanie swoim stanem zdrowia”

- podkreślił wykładowca w Zakładzie Położnictwa, Ginekologii i Pielęgniarstwa Położniczo-Ginekologicznego Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Zaznaczył też, że wbrew powszechnej opinii, tabletka „dzień po” ma działanie wczesnoporonne.

- „Pigułka ta działa antyimplantacyjnie. Co oznacza to trudne słowo? Do zapłodnienia dochodzi, ale zarodek nie może się zagnieździć  w zmienionej przez pigułkę błonie śluzowej macicy i ginie.  Niektórzy autorzy prac naukowych twierdzą, że ulipristal nie ma działania poronnego, bo ciąża ma się według nich zaczynać dopiero od momentu zagnieżdżenia zarodka w błonie śluzowej macicy. To zwykłe mydlenie oczu. Nie jest ważne kiedy zaczyna się ciąża, ważne kiedy zaczyna się człowiek. I że ten człowiek ginie podczas stosowania tabletek dzień po”

- wyjaśnił.