Goszcząc w „Jedynce” Polskiego Radia, minister rolnictwa ocenił, że ceny żywności będą tematem wykorzystywanym w rozpoczynającej się kampanii wyborczej.

- „To są te towary, które są bardzo odczuwalne przez społeczeństwo, szczególnie jeśli chodzi o dużą grupę emerytów czy ludzi biedniejszy i myślę, że to będzie przedmiotem gry politycznej”

- powiedział.

Stwierdził przy tym, że „ceny żywności trzeba odnosić do wysokości zarobków czy otrzymywanych świadczeń socjalnych”.

- „To wtedy wygląda zupełnie inaczej. Wzrost cen żywności w porównaniu do dopływu środków pieniężnych do gospodarstwa domowego nie wygląda już tak źle”

- przekonuje szef resortu rolnictwa.

Kiedy po pandemii koronawirusa i napaści Rosji na Ukrainę rząd Zjednoczonej Prawicy walczył z rosnącymi cenami, m.in. zawieszając podatek VAT na żywność, ówczesna opozycja grzmiała o „PiS-inflacji”. Teraz minister Siekierski zapewnia, że na wzrost cen duży wpływ „mają uwarunkowania zewnętrzne”.

- „Ceny żywności nie są zbyt wysokie, jeśli porównujemy je do relacji płac czy świadczeń socjalnych. Także trzeba być bardzo obiektywnym w tej ocenie”

- dodał.