Chodzi o wystąpienie ambasadora USA w Polsce Marka Brzezinskiego, który na antenie TVN24 w otwarty sposób skrytykował działania polskiego rządu za przegłosowane w ostatnim czasie ustawy przez polski Sejm.

- Rząd Stanów Zjednoczonych podziela obawy związane z ustawami, które może się wydawać, że pozwalają na zmniejszanie zdolności głosujących do głosowania na tych, na których chcą głosować, poza jasno określonym procesem w niezawisłym sądzie – powiedział Brzezinski.

Były szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski słowa amerykańskiego dyplomaty określił jako „niebywały skandal dyplomatyczny”.

Sprawa dotyczy podpisanej w poniedziałek przez prezydenta Andrzeja Dudę „ustawy o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, a także o skierowaniu jej w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego” – czytamy na portalu tysol.pl.

W mocy komicja, o której mowa będzie leżało m.in.: „uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat” - czytamy.

W ocenie prezydenta „wpływy rosyjskie wymagają wyjaśnienia”. Andrzej Duda wskazał także, że kwestie te są obecnie omawiane m.in. w Stanach Zjednoczonych, czy Francji i Niemczech.

- Zdaniem prezydenta, kwestia ta powinna być wyjaśniana także na poziomie europejskim, dlatego – jak poinformował – zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego, żeby postawił tę sprawę na Radzie Europejskiej, gdzie spotykają się czołowi przywódcy państw europejskich i podejmowane są najważniejsze decyzje polityczne dotyczące UE – czytamy dalej.

- „Ambasador USA w Polsce w prywatnej telewizji, skrajnie zaangażowanej politycznie przeciw polskiemu rządowi, otwarcie krytykuje polski rząd. To niebywały skandal dyplomatyczny” – napisał na Twitterze Waszczykowski, odnosząc się do wypowiedzi Brzezinskiego na antenie TVN24.