Liderem zespołu O'reggano jest Kuba Nycz, który wystąpił w jednej z edycji „Mam talent”. "Muzyka, jaką prezentujemy, nie daje się ściśle zakwalifikować do jednego stylu. To, co nam wychodzi, można określić jako ska z tendencjami rockowymi. Czasami reggae, czy blues. Istnieją również opinie, jakoby O'reggano grało disco-punka. Na pewno biorąc pod uwagę powyższe, gdzieś po środku można znaleźć nasz klimat" - piszą o swojej twórczości muzycy zespoliku. A klimatem boys bandu jest to, że mało kto o nim słyszał. A w takim wypadku jego członkowie musieli jakoś zaistnieć. Jako, że dziś w Polsce „artystą” być jest w miarę prosto to chłopcy musieli skorzystać z okazji zaistnienia w sposób do bólu pragmatyczny.


Dlatego nagrali teledysk do piosenki „Stare baby”, która miała być satyrą z „moherów, pisowców, obrońców krzyża, patriotów etc”. Tekst piosenki jest oczywiście na poziome wyborców Ruchu Palikota i tych „intelektualistów”, którzy turlają się ze śmiechu widząc krzyż zbity z puszek po piwie Lech. W teledysku widzimy więc jakiegoś hipisa ucharakteryzowanego na Jezusa, który ustawia sobie telewizor na pustyni i ogląda obrazki z Krakowskiego Przedmieścia. W tle słyszymy słowa „Idą drogą stare baby, całe stada i gromady, idą prosto do Warszawy, krzyż z daleka niosą..” Wszystko śpiewa kilku chłoptasiów umalowanych na czarno. Dalej tekst piosenki jest równie wyszukany i nie ma sensu go nawet cytować.

 

Piosenka jest dosyć kiepska a klip żałośnie łopatologiczny. Jezus rozwalający telewizor z obrazami moherów, zespół mający przypominać rysunkowych diabłów, robienie z pałek perkusyjnych krzyża etc. W gruncie rzeczy standardowe zachowania zbuntowanego przeciwko katechecie pryszczatego nastolatka. Nie zamierzam więc rozdzierać szat z powodu tej głupkowatej pioseneczki. Nie obraża mnie ona. Raczej żenuje. Oglądając takie „skandaliczne” akcje ludzi, którzy pewnie podniecają się bezideowym cynikiem, który udaje antyklerykała, przychodzi mi do głowy jedna myśl - co się stało z walczącymi z chrześcijaństwem artystami? Gdzie są ci prawdziwi skandaliści, którzy igrali sobie z Bogiem, mając coś do powiedzenia? Gdzie de Sade, Bunuel, Passolini? Gdzie następcy „Ostatniego kuszenia Chrystusa” czy nawet „Dogmy”? Tęsknie za takim wrogiem. Za wrogiem inteligentnym, oczytanym, ideowym. Nasi antyklerykałowie znad Wisły nie potrafią nawet walić mocno w chrześcijaństwo. To wszystko jest cienkie, to wszystko jest miałkie, to wszystko jest żałosne i smutne. Dziś podwórkowi antyklerykałowie w stylu Nergala i infantylnych wyborców Palikota (który sam ma zadatki na poważnego wroga) są na poziomie tych wszystkich pajaców z parad antypapieskich. Już nie chcę mi się pisać o przysłowiowych pośladkach z Madrytu. Jednak poziom tych wszystkich pioseneczek i akcji antychrześcijańskich taki właśnie jest. To takie antyklerykalne disco polo.


Panowie i Panie, dzieciaki drogie! Naprawdę tak chcecie z nami walczyć? Serio? To wszystko na co was stać? I tak przez następne cztery lata? No cóż. Jakoś to przeżyjemy. Wy natomiast kiedyś jak już dorośniecie to obejrzycie te swoje akcje z misiami na krzyżu, teledyski, filmiki w Internecie i będzie wam po prostu wstyd. Ja również byłem na waszym, poziomie 10-12 lat temu. I wiem jaki mętlik macie w głowie. Ale spoko. Część z was z tego wyrośnie. Choć niektórzy skończą jak pewna Pani profesor feministka. Ale to już oddzielny przypadek.

 

Łukasz Adamski