Obrona katolickich wartości to jedna z podstawowych misji Kościoła katolickiego. Dziwne jest i zaskakujące, że „Gazeta Wyborcza” jest zdziwiona, że takie właśnie działania podejmuje kościół katolicki. Co więcej, wydaje im się to nie mieścić w ich głowach. A może po tylu latach mówienia o niczym i niedotrzymywaniu obietnic przez wielu polityków i działaczy sympatyzujących z dziennikiem tak powinien wyglądać cały świat?

Na łamach „GW” czytamy o Kai Godek i Kościele:

- Za homofobicznym projektem ustawy stoi fundacja Życie i Rodzina. Założyła ją radykalna aktywistka antyaborcyjna Kaja Godek. Chce odgórnego zakazu organizowania w Polsce zgromadzeń propagujących związki osób tej samej płci. Projekt wymierzony jest przede wszystkim w marsze równości środowisk LGBT. By Sejm zajął się projektem, fundacja musi zebrać teraz 100 tys. podpisów. Z pomocą Kai Godek ruszył polski Kościół

A także:

- Na początku września bp Artur Miziński, sekretarz generalny Episkopatu, wysłał w tej sprawie pismo do wszystkich biskupów diecezjalnych. Przypomniał, że biskupi mogą umożliwić zbieranie podpisów pod projektem na terenach kościelnych. Poprosił ich o „rozważenie ewentualności przychylnego podejścia do tej sprawy” 

Gazeta uważa, albo raczej chce uważać i tworzyć wirtualną alternatywną rzeczywistość twierdząc, że biskupi są podzielni w sprawie podpisów pod ustawą „Stop LGBT”, jak też w sprawie samego zbierania podpisów pod tą ustawą pod kościołami.

Czytamy tam:

- Na zbieranie podpisów przed kościołami zgodził się metropolita białostocki abp Tadeusz Wojda. „I takie podpisy są zbierane” - odpisała nam białostocka kuria. Biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel umył natomiast ręce i decyzję w tej sprawie scedował na proboszczów. Mają postępować „według własnego uznania”

GW powołuje się na słowa ks. Adama Jaszcza z kurii lubelskiej:

- Zdecydowanym przeciwnikiem włączania Kościoła w homofobiczny projekt jest metropolita lubelski Stanisław Budzik. „Teren kościelny powinien być wolny od wszelkiej aktywności politycznej i zachować swój sakralny charakter (…)”

No tak, ale czym innym jest wstęp do kościoła i modlitwa w nim, a czym innym wspieranie zboczeń. Misją Kościoła jest też nawracanie.

Może łatwiej będzie to ideologom „GW” zrozumieć, kiedy się dowiedzą, że takie działania Kościoła zgodne z jego misją, to taka rewolucja w stylu Marksa, Engelsa i Lenina, tyle tylko, że jakieś 100 raz silniejsza rewolucja, która w przeciwieństwie do komunistów, socjalistów i wyznawców ideologii gender ma na celu troskę o człowieka i jego dobro.

 

mp/gazeta wyborcza/pap/fronda.pl