W autriackim miasteczku Nickelsdorf, które do tej pory liczyło 1770 mieszkańców, w ostatnich dniach zamieszkało 13 tys. imigrantów. „Ludzie się boją. To inwazja. Pomocy” – apeluje burmistrz miasteczka Gerhard Zapfl.

W otwartym liście do kanclerza Austrii Wernera Faymanna oraz szefowej MSW Johanny Mikl - Leitner, burmistrz Zapfl odniósł się do problemu, jaki teraz przeżywa do tej pory spokojne miasteczko.

- Ta wędrówka ludów przeraża naszych mieszkańców. A to, co się dzieje było przecież do przewidzenia. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. To nie imigracja, to inwazja. W ubiegły weekend ponad 13 tys. osób koczowało w gminie, na ulicach, placach, gankach, u ludzi w ogródkach, którzy zamknęli się ze strachu w domach. Początkowo wszyscy pomagaliśmy uchodźcom. To się w międzyczasie zmieniło. Teraz wszyscy się boimy. Proszę o pomoc - pisze burmistrz Nickelsdorfu.

Dodaje także, że imigranci podążający piechotą do Wiednia zablokowali autostradę. Nie jeżdżą też pociągi, a dworzec jest zamknięty.

- W nocy z wczoraj na dziś pojawiło się kolejne 10 tys. uchodźców. Nie jesteśmy w stanie poradzić sobie z ta ludzką inwazją - tłumaczy Zapfl.

- Jeśli rząd nam nie pomoże, to może dojść do eskalacji, do aktów przemocy wobec imigrantów. Nie zostawiajcie nas samych - mówi.

KZ/Wpolityce.pl