Portal Fronda.pl: Jak ocenia Pani Poseł politykę prorodzinną prezydenta Bronisława Komorowskiego?

Beata Kempa, Zjednoczona Prawica: Pan prezydent Bronisław Komorowski już pokazał, czy tylko opowiada o polityce prorodzinnej, czy rzeczywiście, mając odpowiednie możliwości i zaplecze polityczne, realizuje konkretne projekty ustaw swojego autorstwa. W tym zakresie brakuje bardzo wiele. Można tu wymienić na przykład kwotę wolną od podatku, której podwyższenie bardzo pomogłoby rodzicom. Chodzi tu także o sprawę zapewnienia zatrudnienia, bo jeśli nie ma zatrudnienia, to po co organizować choćby darmowe żłobki? W Polsce trzeba umożliwić młodym rodzicom otrzymywanie zatrudnienia czy zakładanie skutecznej, własnej działalności.

Myślę, że przez te pięć lat, w zasadzie poza zapowiedziami, pan prezydent nie zrobił nic. To, co najbardziej drastyczne, to zabieranie dzieci z domów z powodu złych warunków ekonomicznych, a więc po prostu z powodu biedy. Moim zdaniem bardzo zabrakło tu poparcia dla projektów prawicy albo działania ze strony samego prezydenta, tak, by rodziny w trudnej sytuacji mogły otrzymać bardzo realne wsparcie. Wreszcie bardzo wysoki VAT na ubranka dziecięce, w wysokości 23 proc. Powoduje on, że koszty utrzymania rodziny z małymi dziećmi drastycznie wzrastają.

Polityki prorodzinnej, pomimo posiadania zaplecza politycznego, pan prezydent nie zrealizował. Zabrakło kompleksowych rozwiązań, które mogłyby znacząco wesprzeć polskie rodziny. Pięć lat to bardzo dużo, bo gdyby na początku swojej kadencji prezydent Komorowski nie tylko zapowiadał zmiany na korzyść rodzin, ale zaczął je rzeczywiście realizować, to rodziny mogłyby mieć już pięcioletnie dzieci. Zamiast tego rodziny te wyjeżdżają za granicę. Braku też wizji i skuteczności w sprawie zatrzymania rodzin w naszym kraju, tak, żeby tutaj mogły realizować swoje marzenia, tworzyć produkt krajowy brutto, być przyszłością Polski.

Jeżeli w wyborach prezydenckich zwyciężyłby Andrzej Duda, a w parlamentarnych prawica pod szyldem Prawa i Sprawiedliwości, to jakich zmian możemy oczekiwać?

Na pewno będzie to sprawa kwoty wolnej od podatku, szereg działań nakierowanych na obniżenie kosztów utrzymania rodziny. To jest jak najbardziej do zrobienia. Dochodzi do tego kwestia zakazu odbierania z domu dzieci ze względu na biedę, co jest do zrealizowania w ciągu jednego miesiąca. Zajmiemy się bez wątpienia budowaniem takiej polityki prorodzinnej, która pozwoli rodzinom na pracę bardziej zgodną ze swoim wykształceniem i marzeniami, a jednocześnie mieć i utrzymywać dzieci. Wspomnę też o istniejącym już projekcie, który wyszedł jeszcze z Solidarnej Polski, ale myślę, że zostanie podjęty przez całą prawicę. To projekt „Zawód Mama” – bo nie zawsze jest tak, że kobiety chcą jednocześnie pracować zawodowo i realizować się jako matki, prowadząc dom. W takiej sytuacji, jeżeli kobieta w związku małżeńskim zdecydowałaby się urodzenie i wychowanie, bądź przyjęcie w wychowanie, dwójki czy trójki dzieci – tu kwestia jest otwarta – miałaby zapewnione otrzymywanie najniższej emerytury po przekroczeniu wieku emerytalnego. W sytuacji, gdy dodatkowo jeszcze pracowała zawodowo, ta emerytura byłaby jeszcze wyższa. Myślę, że takie zabezpieczenie i docenienie przez państwo chęci kobiet do rodzenia i wychowywania dzieci sprawiłoby, że Polki częściej decydowałyby się na dwoje, troje czy jeszcze więcej dzieci.

W tym roku wprowadzono między innymi 1000 zł na dziecko po jego urodzeniu, jeżeli matka nie pracuje albo pracuje na umowę o dzieło. Tyle, że świadczenie obowiązuje jedynie przez rok. To wystarczy?

Popieramy każdy pomysł prorodzinny, niezależnie od tego, czyjego jest autorstwa. Priorytetem jest poprawa tego, co jest w Polsce katastrofą, czyli demografii. Jak wiemy jednak dotychczasowe rozwiązania rządu nie dały wyraźnej poprawy. Nikły płomyczek, który się jak dotąd poprawił, wiele tu nie zmienia. Jesteśmy w fatalnej sytuacji demograficznej. Młodzi ludzie, już gimnazjaliści i licealiści, wciąż deklarują, że wyjadą z naszego kraju. Potrzeba szeroko zakrojonej, dobrej oferty, rzeczywiście troskliwego państwa. Inaczej Polska nie będzie miała racji bytu, bo zabraknie jej po prostu obywateli.