Czy poznamy stanowisko Kościoła ws. objawień maryjnych w Medziugorje? Powołana przez papieża Benedykta XVI komisja badająca religijną zagadkę zakończyła swoje prace w 2014 roku. Od dwóch lat czekamy na publikację wyników. - Odpowiedź leży na biurku papieża Franciszka - mówi w rozmowie z Onetem John Thavis.

Objawienia maryjne z Medziugorje według relacji sześciu osób, zwanych widzącymi, to objawienia prywatne, które rozpoczęły się w czerwcu 1981 roku w mieście Medziugorje w dzisiejszej Bośni i Hercegowinie. Zgodnie z relacją widzących trwają one do dziś. Kościół katolicki cały czas bada prawdziwość tych objawień. Dotąd ich nie odrzucił ani nie potwierdził.

W 2010 roku ówczesny papież Benedykt XVI powołał specjalną komisję do zbadania tzw. objawień. Komisja, której przewodniczył kardynał Camillo Ruini, składała się z kilkunastu specjalistów, teologów, duchownych i osób świeckich. Prace zakończyła w 2014 roku. Od dwóch lat Kościół czeka na opublikowanie wyników badań.

John Thavis mówi: "Czasami wierzenia i opinie papieży wyznaczają kierunek działania całego Watykanu. Na przykład Jan Paweł II przez wiele lat starał się nie włączać Stolicy Apostolskiej w debatę na temat objawień w Medziugorje. To papież Benedykt XVI, który był jeszcze bardziej sceptycznie nastawiony wobec objawień maryjnych, powołał specjalną komisję, która miała spróbować wyjaśnić sprawę i ukrócić dywagacje na ten temat raz na zawsze. Za czasów papieża Franciszka komisja zakończyła swoje prace. Od tamtego czasu minął ponad rok. Watykan wciąż nie opublikował ustaleń. To pozwala mi twierdzić, że Franciszek nie chce się z tym spieszyć. Nie chce dalszego podziału katolików w tej sprawie". 

Thavis mówi również o tzw. rewelacjach nt cudów objawień podawanych przez media elektroniczne. "Media społecznościowe są obecnie najbardziej preferowanym kanałem komunikacji, jeśli chodzi o zgłoszenia objawień i cudów. Z kilku powodów. Po pierwsze, social media są bardziej skłonne do wykorzystywania przedmiotów, które są uważane za "ozdobne"; te informacje są niefiltrowane, niesprawdzane i są rzadziej kontrolowane. Dodajmy do tego szybkość obiegu informacji i jej globalny zasięg. Boskie "przepowiednie" nadawane przez social media wydają się być niespecyficzne, co sprawia, że trudniej jest podważyć ich autentyczność. Najlepszym przykładem są scenariusze końca świata i apokaliptyczne prognozy różnych zdarzeń. Treść tych informacji wystarcza, by były one stale udostępniane.

Katolickie nauczanie – jeśli chodzi o objawienia, czy cokolwiek innego – nie współgra z mediami społecznościowymi. Kościelne nauczanie jest zazwyczaj doktrynalne, dopracowane i zbudowane na odwiecznych doktrynach teologicznych. Nie jest łatwo zmniejszyć je do 140 znaków na Twitterze lub wideo YouTube. Największe zagrożenie w oczach Watykanu jest takie, że kościelna długa tradycja mistycznego doświadczenia może zostać zredukowana do serii powierzchownych roszczeń promowanych w internecie.". 

O samym dokumencie nt Medziugorje, Thaivis mówi: "Odpowiedź na to pytanie leży na biurku papieża Franciszka. Jeśli zdecyduje się opublikować sprawozdania Komisji Watykańskiej, myślę, że będzie to przełom, który wprawi wiele rzeczy w ruch.".

Więcej na Onet.pl

philo