Terapeutka Vicotira Wasteney została dyscyplinarnie ukarana przez swoich pracodawców, bo zachęcała swoją koleżankę z pracy do wiary chrześcijańskiej. Wszystkie rozmowy na temat religii dokonywały się za pełną zgodą muzułmanki. Ukaranie Wasteney wygląda po prostu na celowe działanie antychrześcijańskie.

Co konkretnie zrobiła chrześcijanka? Zaproponowała muzułmance, że pomodli się razem z nią za jej zdrowie, na co ta wyraziła swoją zgodę. Następnie zaprosiła ją do kościoła, a wreszcie podarowała jej książkę o nawróceniu z islamu na chrześcijaństow.

W efekcie muzułmanka złożyła na swoją koleżankę skargę, którą pracodawca uwzględnił i ukarał Wasteney dziewięciomiesięcznym zawieszeniem. Tymczasem muzułmanka nigdy nie narzekał na prowadzone z Wasteney rozmowy ani na zabiegi tejże, celem zbliżenia jej do wiary chrześcijańskiej.

Pracodawca uznał, że chrześcijanka jest winna trzech przewinień: modlenia się w intencji swojej koleżanki, zaproszenia jej do kościoła oraz podarowania jej książki o nawróceniu.

Wasteney twierdzi, że w brytyjskiej służbie zdrowia muzułmanie są traktowani lepiej niż chrześcijanie. Pozwala im się pięć razy dziennie przerywać pracę ze względu na modlitwę, co Wasteney uważa za dobre rozwiązanie. Jednak chrześcijanie nie mogą otrzymać ze względu na wiarę wolnej niedzieli, nie pozwala im się także na przerwy w pracy celem modlitwy.

W związku ze swoim zawieszeniem Wasteney złożyła pozew, oskarżając zatrudniającą ją placówkę o dyskryminację na tle religijnym.

pac/charismanews