Wczoraj liderzy Zjednoczonej Prawicy w trakcie konferencji prasowej oświadczyli, że wybory nie mogą się odbyć później niż 28 czerwca. Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński mówił między innymi, że ci, którzy proponują zmianę terminu wyborów sieją zamęt, ponadto „za nic mają konstytucję”. Szef PO Borys Budka odwraca jednak kota ogonem i za chaos wini… PiS.

Jarosław Kaczyński zdaniem Budki chce ukryć „olbrzymią kompromitację jego formacji politycznej”, która ma być związana z tym, że po raz pierwszy w historii kraju nie odbyły się wyboru. W rozmowie z PAP dodał:

Całkowitą odpowiedzialność za ten chaos i prawny, i organizacyjny ponosi obóz Zjednoczonej Prawicy”.

Dalej powiedział, że wybory nie odbyły się dlatego, że Jarosław Kaczyński upierał się przy dacie 10 maja, która była „nierealna z uwagi na pandemię”. Rozwiązanie według Budki było proste – Rada Ministrów powinna ogłosić stan klęski żywiołowej.

Rzecz jasna obstrukcja Senatu w sprawie wyborów korespondencyjnych problemem dla Budki nie jest. Co więcej – lider PO bronił go mówiąc, że ma obowiązek rzetelnie i merytorycznie pracować nad rozwiązaniami proponowanymi przez obóz rządzący. Dodał nawet, że „Senat po raz kolejny zastępuje Sejm”.

dam/PAP,Fronda.pl