- Nasi wyborcy zaś oczekują sprawczości. Nie przyjmują do wiadomości, że są określone mechanizmy. Piszą do mnie: „Wy powinniście wyprowadzić ludzi na ulicę, odbić telewizję publiczną!”. To armię mam przejąć?! Zrobić zamach stanu?! Bo innej alternatywy nie ma - tak wypowiedział się Borys Budka w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

Szef KO poddał oprócz tego w wątpliwości sens przedsięwzięcia, jakim był obywatelski ruch skupiony wokół osoby Rafała Trzaskowskiego.

- Co taki ruch miałby robić? - wymownie spytał Budka. - To było pod wpływem emocji. Rzuciliśmy hasło i potem trzeba się tłumaczyć. Taki jest kalendarz wyborczy, że wybory mamy dopiero za trzy lata. Nie da się utrzymać aktywności kampanijnej przez tak długi okres - tak zaś skomentował zapowiedź utworzenia tego ruchu.

- Ludzie wymagają od nas więcej, choć czasem ślą sprzeczne komunikaty: złożymy wotum nieufności, to narzekają, po co ten wniosek i tak przegracie głosowanie. Nie złożymy, to pretensje, że nic nie robimy. W ogóle to jest bardzo popularne stwierdzenie: „Bo wy nic nie robicie!” - z irytacją stwierdził Budka.

W dalszej części wywiadu szef KO dodał, że w jego ocenie podstawą dla budowania nowej rzeczywistości po pandemii powinno być zaufanie.

Jego zdaniem potrzebna będzie zmiana urzędów skarbowych w "centra pomocy podatnikom". Budka rzucił także pomysł przyznania 16-latkom praw wyborczych w wyborach samorządowych.

jkg/gazeta wyborcza