Są ludzie, którzy swoje frustracje przedkładają nad dobro, nawet najmniejszych.

Kilka dni temu zakończyła się konferencja prasowa dotycząca nauczania religii w szkołach. Biskup Marek Mendyk przypomniał o prawie rodziców do wychowania swoich dzieci w wierze. Sławomir Nowotny z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego w Polsce zaprezentował wyniki wieloletnich badań z których wynika, że znaczna część bo aż 80% chce religii w szkole. Skąd zatem to zamieszanie? Czy sprawa nie jest oczywista?

Wygląda na to, że nie. Przynajmniej nie dla wszystkich.

Grupa „rozgniewanych”, urządziła akcje „Świecka szkoła”. Motywem przewodnim ich inicjatywy nie jest zwrócenie uwagi na pewien problem, który można by było starać się rozwiązać, w trosce o dobro dziecka, lecz po prostu okazja do dołożenia Kościołowi. Każdy myślący człowiek, dostrzeże, że na lekcjach religii dzieci uczą się treści uniwersalnych takich jak nie kradnij, bądź dobry, pomagaj. Jakim trzeba być frustratem żeby tego zakazywać? Temat jest modny -  wiadomo -  z tym, że po co ta propaganda?

Prawda po raz kolejny spychana jest na drugi plan. 14Tys. osób mówiących „nie” dla religii w szkole na fb to przecież znaczna większość społeczeństwa...

TW