Samo zjednoczenie lewicy nic jej nie daje. Koalicja musi zdecydować się, w którą stronę iść. Szansę daje albo skupienie się na elektoracie SLD i sentymencie do PRL, albo palikotyzacji, czyli radykalizacji w kwestiach obyczajowych, zaostrzeniu antykościelnej retoryki. Łączenie grup docelowych nie da lewicy nic - mówi prof. zw. dr hab. Rafał Chwedoruk, komentując powstanie lewicowej koalicji.

Zdaniem politologa, partie lewicowe od dawna przeżywają kryzys i nie są w stanie wyjść poza milionową grupę wyborców. Jakiekolwiek nowe inicjatywy nie dają żadnej poprawy sytuacji.

Mówiąc o sojuszu partii lewicowych mówimy o ugrupowaniach, które znajdują się w środku stawki. W wyborach na pewno zajmą miejsce daleko w tyle za Prawem i Sprawiedliwością oraz Koalicją Obywatelską. Natomiast w skali makrospołecznej nie ma żadnego skrętu w lewo. Kolejne kampanie wyborcze pokazują zawsze to samo. Istnienie milionowego elektoratu Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Wszelkie próby budowania czegoś na lewo od SLD zakończyły się fiaskiem. Partia Razem jest tu dobitnym przykładem - zauważa Chwedoruk.

Według eksperta jednym z możliwych scenariuszy, aby poprawić wynik z poprzednich wyborów jest znaczne pójście w lewo pod przewodnictwem Roberta Biedronia.

To palikotyzacja. Czyli pójście w ślady Janusza Palikota, ale tym razem pod przywództwem Roberta Biedronia. A więc koalicja skupiłaby się na tematyce liberalizmu obyczajowego. Nie ograniczając się do „aksamitnego” antyklerykalizmu SLD, który polegał jedynie na sprzeciwianiu się zbytniej politycznej roli Kościoła. Nie dotyczył jednak spraw światopoglądowych, atakowania samej wiary jako takiej - stwierdza politolog.

Ale już wybory w 2015 roku pokazują, że tego nie da się tak po prostu skleić. To niemożliwe. Wynik Zjednoczonej Lewicy był niższy niż wcześniejszy wynik wyborów samego SLD. To jest ten dylemat, przed którym stoi dziś lewica. Nie może łączyć grup docelowych. Musi zdecydować się, w którą stronę iść. Natomiast w skali makro, patrząc na poparcie lewicy dziś, i to sprzed dwóch dekad, to dziś jest ono na tyle niewielkie, że słowo odrodzenie w kontekście lewicowej koalicji byłoby bardziej nieadekwatne, niż nadanie partii nazwy „Wiosna” w kontekście jej wyników wyborczych. Koalicja Wiosny, SLD i Razem nie jest żadnym odrodzeniem. W jej przypadku możemy raczej mówić o rozpaczliwej walce o przetrwanie - dodaje.

mor/DoRzeczy.pl/Fronda.pl