W ostatni wtorek znany biznesmen Leszek Czarnecki stawił się w prokuraturze na badanie wykrywaczem kłamstw.  Chodziło o sprawdzenie prawdomówności Czarneckiego, stawiającego zarzuty korupcyjne byłemu szefowi Komisji Nadzoru Finansowego Markowi Chrzanowskiemu.

Przed budynkiem na przedsiębiorcę czekali klienci Idea Banku (Czarnecki jest jego większościowym udziałowcem), którzy stracili oszczędności, inwestując w obligacje GetBacku. Miliarder nie podszedł do nich, lecz jedynie powiedział dziennikarzom, że Idea Bank odpowiada na wszystkie reklamacje. Wybuch gniewu i fizyczny atak oligarchy Leszka Czarneckiego na ekipę "Magazynu śledczego" Anity Gargas wywołały pytania jego dziennikarza o sprzedaż 'toksycznych obligacji GetBack przez Idea Bank”. Na profilu programu (emitowanego w TVP) udostępniono nagranie z zajścia, a Twitterze do sprawy ustosunkował się (widoczny na nagraniu) mecenas Roman Giertych - pełnomocnik Czarneckiego w sprawach związanych z aferą KNF:

"Gdy skończyłem opowieść o tym, jak Jacek Kurski chodził po Sejmie i ryczał z powodu przegranej debaty, L. Czarnecki ruszył żwawym krokiem do samochodu. Ekipa TVP wściekła, że ich zignorowaliśmy próbowała zablokować mu drogę odpychając go. Kolejny skandal pseudodziennikarzy".

Na szczęście – dzięki nagraniu – można łatwo obalić to kuriozalne tłumaczenie Giertycha.

erl/Magazyn Śledczy AnityGargas/twitter