Dramat duńskich hodowców norek. Władze ogłosiły, że wybite mają zostać wszystkie zwierzęta w związku z wykryciem na części ferm mutacji koronawirusa, która przenosi się na ludzi. Zdaniem duńskich służb sanitarnych mogą one zagrozić skuteczności szczepionki na Covid19. Jak jednak wykazali posłowie opozycyjnych partii centrowych i prawicowych, decyzja ta była nielegalna.

Mamy dwa pokolenia bardzo wykwalifikowanych hodowców norek, ojca i syna, których praca w bardzo krótkim czasie została zdruzgotana i byli bardzo poruszeni”

- powiedziała w trakcie wizyty u hodowców duńska premier Mette Frederiksen i rozpłakała się przed kamerami.

Jak informują media, decyzja o uśmierceniu wszystkich zwierząt bez względu na to czy są chore nie ma podstaw prawnych i możliwe jest to tylko na fermach na których wykryto zakażenie oraz w promieniu 7,8 km od nich.

Afera zmusiła ministra ds. żywności Mogensa Jensena do rezygnacji. Za decyzję przepraszała sama premier. Opozycja domaga się obecnie powołania komisji śledczej. Hodowcy za każdą norkę mają od państwa otrzymać 30 koron, a więc około 4 euro.

dam/PAP,tysol.pl,tvn24.pl