O trudnościach w walce z pedofilią oraz o skutecznych sposobach karania przestępstw pedofilskich rozmawiamy z Dariuszem Lorantym - ekspertem policyjnym, jednym z czołowych policyjnych negocjatorów III RP.

 

Policjanci CBŚP z Poznania trafili na międzynarodową siatkę osób tworzących i rozpowszechniających pornografię dziecięcą. W ciągu dwóch lat ustalono powiązania aż 750 osób. To ogromna liczba. Co stanowi największą trudność dla policji w walce z takimi grupami?

Największy problem stanowi identyfikacja osób poruszających się w systemie internetowym. Zmiany w przepisach ustawowych dotyczących walki z przestępczością w sieci spowodowały łatwość korzystania z uprawnień w Internecie, które pomagają policji skuteczniej namierzać takich przestępców. To jest ogromny plus i pomoc dla policji.

Z jakimi jeszcze trudnościami trzeba się mierzyć, walcząc z pedofilami?

Drugą rzeczą jest szczególna niejawność i utajnienie osób działających w takich grupach. Proszę zauważyć, że oni nie tylko ukrywają się przed policją i swoim otoczeniem sąsiedzkim, ale są również bardzo skryci w swoim własnym środowisku, jak najsilniej pilnując swojej anonimowości i przyjmując różne dziwne kryptonimy. Nawet w ich własnej grupie nie ma wielu bezpośrednich relacji. Kolejnym kłopotem w zwalczaniu tego typu siatek jak ta wykryta przez CBŚP w Poznaniu jest fakt, że często działają w nich osoby ekonomicznie zasobne.

Jaki dokładnie problem wynika z tego faktu?

Bardzo utrudnia to pozyskiwanie przez policję informatorów z powodów ekonomicznych, szanse na to są wręcz minimalne. W innych grupach przestępczych zawsze znajdzie się ktoś, kto doniesie na pozostałych nawet za tysiąc czy dwa tysiące złotych. Ale jak zwerbować do współpracy osobę, która posiada bardzo wysokie apanaże? Jedynym sposobem byłoby tu zwerbowanie informatora za pomocą tzw. „materiałów kompromitujących”, zagrożenie ujawnieniem informacji o danej osobie, ale takich uprawnień policja oczywiście nie ma. Pozyskiwanie informatorów, a tym samym inwigilacja i rozpracowywanie takich grup jest bardzo trudne.

Co do informowania, są osoby i grupy, które nawołują do tego, by ujawniać szczegółowe informacje o pedofilach, argumentując, że pomogłoby to w walce z nimi.

Jestem zdecydowanym przeciwnikiem informowania o miejscach zamieszkania i szczegółowych danych dotyczących takich osób. To jest tak naprawdę karanie sąsiadów osoby winnej czynów pedofilskich, taka informacja podana do publicznej wiadomości skutkuje przecież choćby obniżeniem wartości lokali w danej okolicy. Jestem za to zwolennikiem informowania szkół i instytucji o tego typu osobach. One faktycznie powinny posiadać taką wiedzę na własny użytek.

A co z karaniem pedofilów i np. z postulatem kastracji chemicznej

Polskie prawo jest w zakresie kar dla takich przestępców bardzo liberalne i warto by je zmienić, ale w odpowiedni sposób. Jeśli mowa o kastracji, warto wspomnieć, że w Stanach Zjednoczonych kastracji chemicznej się nie stosuje. Stosuje się tam kastrację fizyczną. Brzmi to może nieprawdopodobnie, ale działa to w ten sposób, że ingeruje się w sposób elektroniczny w ten obszar mózgu u przestępcy, który odpowiedzialny jest za potrzeby seksualne. Wyłączenie tego obszaru sprawia, że potrzeby seksualne trwale zanikają u takiej osoby. Ja natomiast jestem przede wszystkim zwolennikiem długotrwałej izolacji pedofilów, podkreślam, długotrwałej.

Co dokładnie znaczy „długotrwałej”?

Adekwatne byłyby tu kary pozbawienia wolności wynoszące dziesięć, piętnaście, czy nawet dwadzieścia lat. Zapewniam, że koszty społeczne dłuższego izolowania takich przestępców w zakładzie karnym byłyby niższe, niż wypuszczanie ich na wolność. Warto zwiększyć kary pozbawienia wolności, nawet jeżeli koszty utrzymania więźniów w zakładach karnych są wysokie. Osobiście absolutnie nie wierzę też w żadne terapie, łącznie z terapiami chemicznymi. Te ostatnie mogłyby się sprawdzać tylko wtedy, gdy trwałyby wiele lat i zabijały potrzeby seksualne danej osoby. Farmaceutyki przyjmowane przez krótki czas w czasie terapii przestaną przecież działać, jeżeli się je odstawi i po jakimś czasie potrzeby seksualne powrócą.

Większa izolacja i informowanie odpowiednich organizacji o takich osobach powinno więc zastąpić terapie?

Nie ma możliwości zmiany upodobań seksualnych dewianta. Przestępca-dewiant wychodzący z więzienia znów dokona strasznych rzeczy, ponieważ jego potrzeby są silniejsze nawet od jego woli i żadna terapia tu nie pomoże. Musimy to zrozumieć.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW