Portal Fronda.pl: Premier Beata Szydło zapowiada reformę sądownictwa. „Reforma sądownictwa może być jedną z najtrudniejszych. Dotykamy materii, która nie była ruszana od czasów Polski Ludowej. Funkcjonowanie polskich sądów obywatele oceniają niezwykle negatywnie – mówiła „Gazecie Polskiej”. Jak wygląda sytuacja w polskim wymiarze sprawiedliwości?

Dorota Kania: Jestem daleka od generalizowania wszystkich sędziów, dlatego że dane zachowanie zależy również od uczciwości konkretnego człowieka. Sądy, jako całość, rzeczywiście są bardzo źle oceniane przez społeczeństwo. Wystarczy spojrzeć na sondaże, które wskazują 60 – 70 procent braku zaufania do sądownictwa. Niestety wynika to z tego, że nie było lustracji, nie  przeprowadzono żadnych gruntownych reform – sędziowie mają bardzo duże przywileje i ogromne immunitety.

Ostatnio pojawiła się kwestia oświadczeń majątkowych, których sędziowie nie chcą publikować, twierdząc że mogą być zagrożeni. Pytanie brzmi, czym różni się publikacja oświadczenia majątkowego przez posła a przez sędziego? Przecież poseł również może poczuć się zagrożonym.

Jest to zwarta korporacja, broniąca siebie – wystarczy spojrzeć ile immunitetów sędziowskich zostało uchylonych. Często sędziowie pozostają – mówię z przykrością – ponad prawem. W dalszym ciągu funkcjonuje wydawanie wyroków z pobudek politycznych.

Chcę podkreślić, że nie można wszystkich sędziów wrzucić do jednego worka, ale reforma sądownictwa jest absolutnie niezbędna.

Czy to prawda, że jest to „materia, która nie była ruszana od czasów Polski Ludowej” – przez 26 lat wolnej Polski nie było żadnej reformy sądownictwa?

Przez całą III RP nie było żadnej gruntownej reformy.  Proszę zauważyć, jaki był duży opór w kwestii lustracji. Wypowiedź prof. Strzembosza z początku lat 90. umocniła tą grupę zawodową.

Czy zapowiedź premier Szydło oznacza oczyszczenie wymiaru sprawiedliwości?

Przede wszystkim trzeba zbadać zachowanie sędziów po 89 roku. Mieliśmy różnego rodzaju sprawy i afery, które nigdy nie zostały wyjaśnione. Wystarczy przypomnieć sprawę sędziego Milewskiego, który został pozbawiony sprawy (Amber Gold), kiedy dziennikarz zadzwonił do niego udając w prowokacji dziennikarskiej urzędnika Kancelarii Premiera. Był to sędzia na telefon. Żeby uniknąć takiej sytuacji, musi być reforma sądownictwa.

Nie znam planów i założeń tej reformy, ale na pewno chodzi o to, aby zbudować zaufanie. W pewnych grupach zawodowych udało się to zmienić. Był okres czasu, kiedy policja miała bardzo wysokie notowania, a niestety zmieniło się to przez ostatnie osiem lat – policja była używana do celów politycznych, np.: podczas Marszu Niepodległości.

Najistotniejsze jest zbudowanie zaufania do sędziów, a to będzie niezwykle trudne.

Czy nie ma obaw, że reformy PiS-u sprawią, że sędziowie, którzy byli związani z poprzednią władzą zamienią się na sędziów związanych z kolejną ekipą rządzącą? Czy jest możliwe, że sędziowie rzeczywiście będą niezawiśli i niezależni?

Diabeł tkwi w szczegółach tej reformy i zależy również od ludzi. Jeżeli słyszę jak prof. Strzembosz w ostatnim swoim wystąpieniu mówi o „stanie wojennym”, to pytam, gdzie był przez ostatnie osiem lat, kiedy sędziowie wydawali takie wyroki? Mieliśmy przykłady upolitycznienia wyroków i orzeczeń sądowych. Oczywiście, nie wszyscy się tak zachowywali. Chodzi o to, aby sędziowie byli apolityczni i byli wyłączeni z takiego bardzo dużego immunitetu, ponieważ również są członkami społeczeństwa. Nie może być tak, że ktoś jest pod szczególną ochroną.

Karolina Zaremba