"Jeżeli Emmanuel Macron ustąpi protestującym to przegra, a jeżeli nie ustąpi to też przegra. Jedynie wymiana premiera mogłaby odsunąć w czasie ostateczną konfrontację" - mówi dr Jerzy Targalski komentując stale napiętą sytuację we Francji.

Miliony euro strat po "czarnej sobocie żółtych kamizelek", bo tak nazywane są potocznie manifestacje w Paryżu już teraz zmusiły polityków do przemyślenia kierunku w jakim zmierzać będzie francja. "Żółte kamizelki" pokazały przysłowiową żółtą kartkę, która w bardzo rposty sposób może przekształcić się w czerwoną, a to oznaczałoby całkowitą degradację elity władzy.

Zdaniem dr Targalskiego, obecnie Francja znajduje się w fatalnej pozycji.

"Francuzi mają dość i buntują się ze względu na złą sytuację ekonomiczną. Nie ma w tym momencie dla nich dobrego rozwiązania. Musi to się skończyć wymianą rządu i wymianą premiera. Da to jakiś oddech, ale Francja jest chorym człowiekiem Europy" - mówił na antenie Polskiego Radia 24.

Ekspert zauważył, że powodem protestów może być zakorzeniony w myśleniu Francuzów socjalizm, który sukcesywnie doprowadzał do niszczenia gospodarki.

"Podwyższenie podatków powoduje, że małe firmy bankrutują, więc sytuacja socjalna się nie uspokoi" - dodał.

Jednocześnie, pewnym jest, że na społecznych protestach swoją pozycję polityczną budują ugrupowania, które prezentują skrajne, często populistyczne poglądy. Rozjuszony tłum jest w stanie przyjąć jedynie bardzo proste rozwiązania, a te przedstawiane są właśnie przez partie o poglądach nacjonalistycznych bądź komunistycznych.

"Na konfliktach we Francji skorzysta Zgromadzenie Narodowe i Marine Le Pen, która będzie potrafiła wykorzystać napięcia społeczne i skanalizować je przeciwko establishmentowi. Należy się spodziewać zwycięstwa byłego Frontu Narodowego" - podsumował dr Jerzy Targalski.

mor/PR24/Fronda.pl