Autorka autobiografii "Marzenia i tajemnice" idzie jak burza przez pisma dla kobiet i opowiada o pożyciu z legendą „Solidarności”. Książka pani Danuty nie jest specjalnie odkrywcza i skupia się raczej na tych pozytywnych stronach Lecha (on innych przecież nie ma). „Nie wiem, co zaważyło na tym, że odebrał ją negatywnie, przecież ja go w niej dowartościowuję. Przecież my jesteśmy jak medal - awers i rewers. Oboje stanowimy wartość, jesteśmy dopełnieniem siebie nawzajem” - mówi prezydentowa w piśmie „ViVa!”. Była prezydentowa przekonuje, że kocha wciąż męża jednak wyznaje, że Lechu chyba nie do końca odwzajemnia jej szczere uczucia. „Czasem myślę, że on mnie nigdy nie kochał. Tyle spraw było ode mnie ważniejszych. On też nie pozwala mi się kochać tak jak kiedyś” – mówi słynna „Danusia”, która przyznaje, że książka jest pewnym krzykiem. „Ale nie wiem, czy mój mąż chce to usłyszeć. Nie rozumiem go. A bardzo bym chciała zrozumieć” - stwierdza. Co więc dalej będzie z ich małżeństwem? Danuta Wałęsa przyznaje, że mogli się o to, by wszystko się jakoś poukładało. Modlę się do Ojca Świętego i błagam o wstawiennictwo, żeby tu się wszystko poukładało. Bo jak nie, to już mi wszystko jedno, co się stanie. Ale nie będę żyła w niewoli”- mówi dramatycznie.


A Lechu, co się komuchom nigdy nie kłaniał, potwierdza słowa żony. „A dajcie mi już z nią spokój” - mówi Faktowi. Cóż, historia życia Wałęsów jest doprawdy fascynująca i kręcący film o życiu człowieka, który sam pokonał komunizm, Andrzej Wajda może rozciągnąć swoje dzieło na cały serial. Małżeńska saga Lecha i Danusi  naprawdę zaczyna być coraz ciekawsza i bardziej zawiła niż rzekome teczki, opisane przez parę nienawistników z IPN-u. Myślę, że przebija ona nawet te brudne i nikczemne wypociny niejakiego Zyzaka, który ośmielił się pisać o młodości Lecha, który wykiwał Sowietów. Może więc TVN zdecyduje się na serial? „Na Wspólnej” zaczyna się nudzić…



Ł.A/Fakt.pl