Od długiego czasu w krajach zachodnich, a coraz częściej niestety też w Polsce, faszeruje się dzieci tzw. edukacją seksualna, a w tym m.in. propagandą transseksualną. Środowiska liberalne, stojące za tymi deprawującymi przedsięwzięciami, stoją na stanowisku, że skłonności do transseksualizmu są u ludzi wrodzone i nie ma nie wpływu zewnętrzne środowisko. Ale to nie jest prawda.

Wedle opublikowanych w Stanach Zjednoczonych badań, transseksualizm jest wynikiem negatywnego wpływu środowiska. Badania przeprowadziła Lisa Littman z Uniwersytetu w Providence. Z jej badań wynika, że powodem zmiany płci u dzieci są media społecznościowe oraz przebywanie  w grupach, gdzie w tym czasie inna osoba wykazała podobne zaburzenia.

To propaganda jest czynnikiem pobudzającym u dzieci takie skłonności. A przykładem, jak ta propaganda wygląda, jest program Quuer Kid Stuff, dostępny na anglojęzycznym Youtubie. W nowym odcinku owego programu, będąca prowadzącą lesbijka, wspólnie z mówiącym misiem, opowiada dzieciom o tym, że one również mogą zmienić płeć.

Tego typu propaganda od lat wchodzi do szkół w krajach Zachodu, a jej skutki są coraz bardziej przerażające. W Wielkiej Brytanii w ciągu pięciu lat aż sześciokrotnie wzrosła liczba dzieci zmieniających płeć. Cytowana przez jedną z brytyjskich gazet nauczycielka stwierdza, że transseksualizm wśród brytyjskiej młodzieży stał się po prostu modny.

 

kak. PCH24.pl