Dziś przed komisją śledczą ds. Amber Gold stanął Mirosław Ciesielski, który odpowiadał za szkolenia pracowników AG. Według posłów to ten ekspert odpowiadał za uczenie ich oszukiwania klientów. Ten fachowiec od ekonomii twierdzi, że nie zorientował się, że Amber Gold to piramida finansowa:

Na początku 2012 roku nie było informacji, że Amber Gold to piramida finansowa. dopiero w lipcu 2012 roku zaczęło do mnie docierać, że mam do czynienia z piramidą finansową.” - stwierdził Ciesielski. Poseł Marek Suski odpowiedział mu, że zatrudniono go w Amber Gold, aby oszukiwał ludzi.

Świadek odparł, że wniosek posła Suskiego jest nieuprawniony. Dodawał, że z Marcinem P. spotkał się zaledwie 3 razy, a o Amber Gold sądził, że firma jest pod kontrolą, bo w okresie jego pracy dwukrotnie miała miejsce wizyta Urzędu Skarbowego.

Okazuje się też, że Ciesielski „nie pamięta dokładnie”, czy próbował odzyskać 20 tys. złotych, które jego żona zainwestowała w Amber Gold. Stwierdził, że jedynie czytał wraz z żoną o możliwych procedurach. Na koniec dodał też, że sam „w pełni solidaryzuje się z ofiarami” i jest mu wstyd, z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy, że pracował w Amber Gold. Twierdzi, że nie był świadom oszukańczych praktyk Marcina P.

dam/wpolityce.pl,Fronda.pl