<<< KONIECZNIE ZOBACZ! JAK POWSTAĆ Z GRZECHU I WRÓCIĆ DO NORMALNOŚCI>>>

Prezydent Andrzej Duda podczas swojej wizyty w Wielkiej Brytanii w tych słowach zwrócił się do polskich emigrantów:

Nie mam dzisiaj odwagi powiedzieć: wracajcie do kraju. Czy jest więcej miejsc pracy w ich miejscowościach, czy łatwiej prowadzić działalność gospodarczą, czy obciążenia są mniejsze? Ja tych zmian nie widzę. Polski rozwój jest głównie w statystykach.

Te szczerze państwa oburzyły premier Ewę Kopacz i usłużnych jej dziennikarzy. Nic dziwnego: to w końcu w dużej mierze zarówno premier jak i jej zaplecze medialne odpowiada za to, że w Polsce ciągle jest tak, jak jest, i ludzie z kraju wyjeżdżają. Andrzej Duda powiedział jednak szczerą, choć bolesną prawdę - i doceniają to sami emigranci.

Ich wypowiedzi cytuje obszernie portal Niezależna.pl.

"Prezydent powiedział dokładnie to, co myśli prawie każdy Polak mieszkający poza Polską: nie ma do czego wracać. Czyli de facto pani Kopacz powinna się oburzyć na Polaków, którzy tak uważają. Media głównego nurtu stworzyły sobie same "narrację" i wiedzą lepiej, co "prezydent miał na myśli", choć nie byli przy nim, kiedy te słowa padł" - powiedział Adrian Wachowiak,dziennikarz emigracyjnego "Nowy Polski Show". 

"Oczywiście, że Polska nie jest przygotowana na przyzwyczajenia Polaków, których nabywają oni np. w Wielkiej Brytanii. W Polsce stale dominuje przekonanie, że obywatel ma służyć administracji, a nie odwrotnie jak w Anglii" - stwiedził z kolei Miłosz Lodowski, który w Anglii pracował jako grafik. "Tam Polacy w pełni wykorzystują możliwość swobodnego działania. Szybko osiągają sukces i samodzielność w nowym środowisku. W naszym kraju sukces jest zwykle, a ostatnio coraz częściej, wypadkową konotacji rodzinnych, układów, a także przynależności partyjnej" - dodał.

Z prezydentem Andrzejem Dudą w pełni zgodził się też Krzysztof Jabłonowski, który na Wyspach pracuje sezonowo. "Prezydent ma rację. Taka jest prawda. Jesteśmy tam na stałe czy bywamy (jak ja) sezonowo - wcale nie z własnego widzimisię. To chore podatki, brak pracy, nadpobudliwe urzędasy i złodzieje u władzy - to oni nas tam wygnali! I wciąż większość z nas nie ma do czego wracać! Nie zmieni się to z dnia na dzień. Kopaczowa może się denerwować, że jej się ten cały pic propagandowy rozkleja" - uznał. 

Z kolei studiująca w Anglii Zuzanna Przybył twierdzi: "W końcu mamy głowę państwa, której możemy zaufać. Jego słowa są szczere. To jest oznaka szacunku dla swojego narodu. eśli pani premier wsłuchałaby się w całość przemówienia, a nie skupiała na prowadzeniu zajadłej gry partyjnej, usłyszałaby, że prezydent mówił o przyszłości, o tym jak zachęcić inwestorów, jak poprawić sytuację w Polsce". 

kad/Niezalezna.pl