– Życie jest kombinacją bólu i szczęścia. W takiej kolejności. Kobiety wiedzą, to najlepiej, te kobiety, które urodziły swoje największe szczęście - dziecko. Nasze marzenie są jak nasze dzieci – pisze słynna projektantka Ewa Minge.

Zdaniem Minge realizację marzeń  można porównać do trudów, z jakimi wiąże się macierzyństwo. Według niej obie te sprawy mają ze sobą wiele wspólnego.


– Życie jest kombinacją bólu i szczęścia. W takiej kolejności. Kobiety wiedzą, to najlepiej, te kobiety, które urodziły swoje największe szczęście - dziecko. Nasze marzenie są jak nasze dzieci – pisze Minge.

Jak dodaje, „wpierw projekt w głowie i intensywne planowania, choć zdarza się jak z ciążą... Przy okazji przyjemności, niespodzianka... Ale i tak urodzić, to później trzeba”.

Projektantka twierdzi, że „ten kto nie doświadczył bólu, ten nie ma pojęcia, czym jest ugasić go i przenieść na półkę z trofeami”.
 

- Czy każde marzenie przynosi szczęście? Czy każde warte jest drogi, którą trzeba pokonać, wartości i ludzi, których musimy poświęcić? Nie, nie każde. Bywają marzenia, które stają się przekleństwem, jak dotyk króla Midasa. Bywa po nich bogato i na wysoki połysk, ale chłodno i bardzo samotnie. Bywają także takie, które zatracają nas w dążeniu i upragniony cel staje się początkiem klęski - czytamy


Na koniec Ewa Minge zdecydowała się na porównanie, w którym zestawiła „mniej udane marzenie” z kalekim dzieckiem. Zdaniem projektantki takie sytuacje są dla ludzi największym testem.
 

- Nie wyrzucajmy też tych naszych wyszczerbionych, mniej udanych marzeń. Kalekie dziecko bywa większym darem i nauczycielem miłości, wytrwałości, siły od tego tak doskonale udanego. Z marzeniami jest podobnie. Wychować takie marzenie na dorosły, dojrzały, świadomy cel, wymaga potężnej pracy i doświadczenia, a to zdobywa się w boju. Marzeń kochani się nie spełnia, je trzeba zrealizować. Powodzenia w nowym 2020 roku - podsumowała Minge.

 

 

zb/pudelek.pl/tysol.pl