W „Fakcie” informacja dnia – wiadomość która powinna być na czołówce wszystkich mediów. Oto okazuje się, że rosyjscy prokuratorzy, którzy pierwsi dokonywali oględzin miejsca katastrofy ani słowem nie wspomnieli jakiejś tajemniczej brzozie, która miała przyczynić się do katastrofy Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku. Ani śladu brzozy nie ma też w nowych odczytach czarnych skrzynek. W „Fakcie” także informacja o zeznaniach rosyjskich kontrolerów lotu ze Smoleńska, którzy przyznali, że zgubili polski samolot na radarze – znaczy nawigowali załogę nie mając za bardzo pojęcia gdzie się ona znajduje.

 
Poza tym – wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla Onet.pl (ten w którym padają słowa „mam poczucie, że prezydent Lech Kaczyński został zamordowany” – streszczony bezstronnie. I jeden subiektywny ton - Łukasz Warzecha krytykuje rząd za zaniedbania w śledztwie, wyraźnie jednak jest zaznaczone, że to opinia publicysty.


W „Super Expressie” uczciwy dwugłos polityczny: Joachim Brudziński (PiS) kontra Małgorzata Kidawa-Błońska (PO). Omówienie wywiadu Jarosława Kaczyńskiego dla Onet.pl – informacyjne, bez jednego słowa stronniczego komentarza. Plus duży wywiad z prof. Lucjanem Pielą, chemikiem, byłym dziekanem i wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego. Prof. Piela apeluje (wraz z innymi polskimi naukowcami) o nowe śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, a jego argumenty brzmią przytomnie: że komisja Millera zakończyła pracę konkluzjami, choć nie dysponowała wszystkimi materiałami i dowodami (trudno się nie zgodzić – nawet sami politycy i wyborcy PO coraz częściej też to przyznają). I że „sprawa brzozy stała się kwestią wiary. Część wierzy, że miała wpływa na tragedię. Część że żadnego. To powinna być sprawa nauki, a nie wiary”. Cóż, naukowców też dziś dzieli się na słusznych i niesłusznych, w zależności od tego czy ich dokonania da się wpleść w propagandową narrację rządu, czy nie.


A skoro słowo „propaganda” już padło – to właśnie jest to, czego dziś w „Fakcie” i „Super Expressie” nie znajdziecie. Masa inwektyw, obłudy propagandy to dziś domena gazet „poważnych”, „nie-tabloidowych”. W „Polska The Times” wywiad z płk. Piotrem Łukaszewiczem, ekspertem lotniczym który nie szczędzi słów by zdezawuować innych ekspertów lotniczych (dziwny trafem tych, którzy kwestionują wersję rządu). Łukaszewicz oczywiście widzi brzozę, której nie zauważyli rosyjscy śledczy. A atakując  naukowców pracujących dla zespołu Antoniego Macierewicza mówi „Nie będę polemizował z tezami inżynierów, z pewnością wybitnych specjalistów, z których jeden uważa za swój istotny dorobek naukowy udowodnienie faktu, że konstrukcja promu kosmicznego mogła zostać zniszczona kawałkiem pianki izolacyjnej w stopniu doprowadzającym do katastrofy przy przejściu przez atmosferę.”


W odpowiedzi przypomnę fakt, o którym wspominał dziś prof. Piela w „SE”: „Kiedy w latach 1984-1986 byłem wizytującym profesorem w Cornell University w USA, miała tam miejsce katastrofa promu kosmicznego Challenger. Do zbadania przyczyn powołano komisję, do której od razu zaproszono wybitnych uczonych. Wśród nich Richarda Feynmana, genialnego fizyka, laureata Nagrody Nobla. I... to właśnie on znalazł powód. Drobiazg, małą, gumową uszczelkę, która w temperaturze poranka, kiedy nastąpił start, miała zmniejszoną wytrzymałość i stawała się krucha.”  Jak widać nawet gdyby profesorowie Binienda i Nowaczyk byli noblistami, nie chroniłoby to ich przed surowym osądem płk. Łukaszewicza. Chyba, że zobaczyliby jakąś brzozę.


Są też i gazety, a właściwie jedna „Gazeta”, które tabloidami nie są w ogóle. Łatwo je rozpoznać. Nowe fakty już dawno przestały ją interesować, bo są zapewne zbyt tabloidowe. Na pierwszej stronie oburzają się za to na Jarosława Kaczyńskiego, na drugiej – na Kaczyńskiego, na trzeciej na jego zwolenników, a na czwartej – i na Kaczyńskiego, i na jego zwolenników. Jak widać robienie prasy „poważnej” jest dziś łatwiejsze niż kiedykolwiek.

 

eMBe/Salon24.pl