Katalońska policja zatrzymała dwóch domniemanych rosyjskich agentów. Jak wynika ze śledztwa, zatrzymanie miało miejsce na autostradzie AP-7 na granicy hiszpańsko-francuskiej.

Według hiszpańskich mediów, do ujęcia domniemanych agentów doszło podczas kontroli drogowej. Mężczyźni trafili do aresztu. Poruszali się luksusowym mercedesem na białoruskich rejestracjach. W aucie znaleziono granat M-75 rosyjskiej produkcji. Jak podaje Audiencia Nacional, śledztwo nie dotyczy jednak wyłącznie zatrzymania mężczyzn z bronią. Istnieje bowiem prawdopodobieństwo, że zatrzymani mogli mieć związek z działaniami katalońskich separatystów, którzy od kilku tygodni destabilizują region. 

Według źródeł zbliżonych do śledztwa, mężczyźni podejrzani o szpiegostwo na rzecz Kremla to Rosjanin oraz Ukrainiec. Jeden z zatrzymanych był już wcześniej poszukiwany przez policję w jednym z państw europejskich.

Ujęcie domniemanych agentów miało miejsce w październiku b.r. Wówczas, po skazaniu dziewięciu katalońskich separatystów na 9-13 lat pozbawienia wolności, w regionie wybuchły ogromne zamieszki. Ponad 650 osób zostało rannych. Zdaniem śledczych, nie można wykluczać powiązań domniemanych szpiegów z radykalną separatystyczną organizacją Rady Obrony Republiki (CDR). Pod koniec września dziewięciu jej członków zostało zatrzymanych pod zarzutem przygotowywania aktu terrorystycznego. Dziennik "El Pais" pisał w czwartek o rozpoczęciu w Madrycie śledztwa w sprawie grupy Rosjan mających podejmować działania destabilizujące sytuację w Katalonii. Miało to miejsce w okresie  referendum niepodległościowego z października 2017 r. Dochodzenie zostało wszczęte przez sędziego Manuela Garcię-Castellona i dotyczy specjalnej jednostki rosyjskiego wywiadu wojskowego, tzw. 29155.

yenn/Onet.pl, Fronda.pl