Co pewien czas daje o sobie znać w mediach europosłanka Platformy Obywatelskiej Róża Maria Gräfin von Thun und Hohenstein z domu Woźniakowska.

            Większość jej wypowiedzi wywołuje poczucie zażenowania, że ktoś taki reprezentuje Polskę w Parlamencie Europejskim. Przewodnim motywem wystąpień byłej rzeczniczki Studenckiego Komitetu Solidarności  i współpracowniczki Komitetu Obrony Robotników jest nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości, które uważa ona za ugrupowanie szkodzące Polsce i obniżające rangę naszego kraju w strukturach europejskich.

            Prawem każdego polityka jest formułowanie takich opinii, jakie uważa za słuszne, nawet jeżeli pozostają one w jaskrawej sprzeczności z faktami. Można to jednak robić inteligentnie, dowcipnie i sugestywnie, a można banalnie, topornie i nieprzekonywująco. Wypowiedzi grafinii zdecydowanie kwalifikują się do tej drugiej kategorii.

            Za komentarz niech posłużą słowa jej kolegi z czasów SKS Bronisława Wildsteina, który w wywiadzie dla Radia RM FM powiedział:

- Natomiast w wypadku Róży Thun, to jest przykład osoby, która nie jest zupełnie przygotowana do stanowisk, które zajmuje.  Jeżeli myśmy ją kochali, to z pewnością nie za jej inteligencję.

Jerzy Bukowski