Profesor Zdzisław Krasnodębski, eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości był dziś gościem Roberta Mazurka w radiu RMF FM. Był pytany m.in. o rekonstrukcję rządu i propozycję objęcia stanowiska szefa MSZ. 

Europoseł, dopytywany przez dziennikarza, czy taką propozycję otrzymał, odpowiedział, że było to dwa lata temu.

"No pogłoski są... Dwa lata temu - to mogę powiedzieć - rzeczywiście wtedy dostałem tę propozycję". Polityk zażartował, że dziś jest pod telefonem, "ale się nie odzywają". Zapytany o dymisję ministra Witolda Waszczykowskiego, odpowiedział:

"Zawsze jest pojawia się pewna nostalgia jak odchodzą ministrowie, ale wszyscy wiedzą że to taka praca. W polityce to tak jest, że się przychodzi, odchodzi, potem się wraca czasami". Dopytywany o ocenę odchodzącego szefa polskiej dyplomacji, Krasnodębski stwierdził, że był on "ogólnie niezłym" ministrem. 

"Ja mam nadzieję, że pan prezes Kaczyński zostanie kiedyś premierem. Nigdy nie ukrywałem, to mówiłem w tym studiu, że byłem zawsze zwolennikiem tego, żeby Jarosław Kaczyński został premierem"- stwierdził europoseł, dopytywany o to, czy chciał, aby premierem został Jarosław Kaczyński. 

Pytany o reparacje wojenne, Krasnodębski odpowiedział, że w jego ocenie nowy szef MSZ będzie do tej kwestii podchodził poważnie. 

"Żałuję, że Kamil Stoch nie wszedł do rządu"- zażartował gość RMF FM, zapytany przez Roberta Mazurka o sukcesy polskich skoczków. Stoch mógłby- zdaniem profesora- zastąpić ministra sportu albo spraw zagranicznych.

Europoseł podkreślił również, że politycy PiS "nie zabiegają o stanowiska", a Polacy to widzą:

"Ja myślę, że jednej rzeczy Polacy się dowiedzieli i pokazują to sondaże, że politycy Prawa i Sprawiedliwości nie zabiegają o stanowiska; że nie stanowiska są najważniejsze, tylko program, cel..."

yenn/RMF FM, Fronda.pl